Tusk znowu z niedozwoloną prędkością. Tym razem jako pasażer
Oprac.: Maciej Flis-Flisiński
Niecały miesiąc temu Donald Tusk przekraczając dozwoloną prędkość pożegnał się na trzy miesiące ze swoim prawem jazdy. Nie szkodzi to jednak, by już jako pasażer, nadal podróżować z niedozwoloną prędkością - tym razem 106 km/h w obszarze zabudowanym.
Politycy uwielbiają nadużywać swojego immunitetu. Okazuje się, że w jakiś bliżej nieokreślony sposób swoim zasięgiem obejmuje on również ich szoferów. Jak ustalił jeden z dziennikarzy Faktu, Donald Tusk podróżujący z Janem Grabcem na tylnej kanapie swojej służbowej Skody, przemierzał ulice Warszawy z prędkością przekraczającą 100 km/h. Najwidoczniej nocna aura oraz puste ulice skłoniły kierowcę do wykorzystania potencjału drzemiącego w Skodzie.
Do sprawy odniósł się sam Grabiec, który został poproszony przez Fakt o komentarz: "Nic nie wiem, żeby nasz kierowca łamał przepisy. Ja nie miałem tego świadomości".
Polityk jednak poprzysiągł, że wyjaśni sprawę. Potępił również przekraczanie prędkości
Donald Tusk nie odniósł się jeszcze do sprawy. Gdyby nie feralne zatrzymanie z 20 listopada, prawdopodobnie sam prowadziłby swój służbowy samochód. Przypomnijmy, że były premier stracił uprawnienia z powodu przekroczenia prędkości w terenie zabudowanym w miejscowości Wiśniewo koło Mławy - na liczniku miał wówczas 107 km/h.
***