Tragiczny rok na przejazdach kolejowych. Nie bój się wyłamać zapory
Wyłamanie rogatki kolejowej automatycznie uruchamia system ostrzegania maszynisty, który zbliża się do takiego przejazdu. To wiedza, która może uratować nam życie. Warto też wiedzieć, że rogatki nie trzeba wcale taranować i nie każdy taki incydent musi skończyć się mandatem czy utratą zniżek ubezpieczeniowych.
W ostatnim czasie furorę w internecie robi film opublikowany na youtubowym kanale 850kN. Maszynista zdradza w nim tajniki działania kolejowych systemów ostrzegawczych i podpowiada, jak - w prosty sposób - uniknąć nieszczęścia, gdy utkniemy samochodem na przejeździe kolejowym. To wiedza, którą powinni wziąć sobie do serca wszyscy zmotoryzowani.
Jak poinformował Interię Rafał Wilgusiak z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A., w 2021 roku na przejazdach i przejściach kolejowo-drogowych doszło do 194 zdarzeń, w których zginęły 43 osoby, a 16 zostało ciężko rannych. W ubiegłym roku odnotowano "tylko" 172 wypadki i kolizje, ale śmierć poniosły w nich aż 43 osoby, a 20 zostało ciężko rannych. W jaki sposób zachować się, jeśli nasz samochód utknie na przejeździe kolejowym?
Wielu kierowców zapomina, że migające czerwone światło na sygnalizatorze oznacza dla nas dokładnie to samo, co znak "stop". Najważniejsza jest więc zasada - nigdy nie wjeżdżaj na przejazd widząc migające światła na sygnalizatorze.
W kryzysowej sytuacji, gdy np. nasz samochód utknie na przejeździe między rogatkami należy jak najszybciej opuścić przejazd i - w razie potrzeby - wyłamać rogatkę.
Rogatki nie trzeba wcale taranować. Wystarczy niewielka siła nacisku, aby bezpiecznik, który znajduje się przy napędzie rogatek, zadziałał i spowodował bezpieczne wyłamanie zapory. Oczywiście powinniśmy to zrobić najszybciej, jak to tylko możliwe. Ale warto wiedzieć, że rogatkę łatwo wyłamać samodzielnie, bez uszkadzania samochodu.
Przypominamy, że wyłamanie rogatki na przejeździe automatycznie uruchamia system ostrzegania maszynistów, którzy otrzymują stosowny sygnał na tarczy ostrzegawczej przejazdowej tzw. TOP. Tam, gdzie takiego systemu nie ma, informacje są przekazywane przez dyżurnych ruchu pełniących nadzór nad bezpieczeństwem na danym szlaku kolejowym. Po otrzymaniu informacji o kryzysowej sytuacji na przejeździe maszyniści zwalniają do 20 km/h przy zachowaniu szczególnej ostrożności oraz - zbliżając się do przejazdu - podają sygnał dźwiękowy "Baczność".
Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku utknięcia na przejeździe między opuszczonymi zaporami kluczową rolę odgrywa czas.
Przedstawiciel PKP zwraca uwagę, że na liniach, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi 160 km/h maszynista nawet po otrzymaniu ostrzeżenia o wyłamaniu rogatki może nie zdążyć zatrzymać składu przed przejazdem.
Kierowcy powinni bezwzględnie pamiętać, aby po wyłamaniu rogatki i zjechaniu z przejazdu skorzystać z Żółtej Naklejki PLK. Znajduje się ona na napędzie rogatki. Znajdziemy w niej telefony alarmowe do służb technicznych i oraz indywidualny numer przejazdu.
Wielu kierowców obawia się wyłamywania barierek na przejeździe kolejowym w obawie o mandat i ewentualne koszty. Za takie zachowanie kierowca może zostać ukarany mandatem w wysokości 2 tys. złotych, a na jego "konto" wpłyną cztery punkty karne. To jednak zdecydowanie niższy wymiar kary niż śmierć pod tonami rozpędzonej stali.
Trzeba jednak wiedzieć, że nie każda taka sytuacja automatycznie wiąże się z mandatem. Bywają przecież i takie, które nie wynikają bezpośrednio z winy kierowcy, jak chociażby nagła awaria pojazdu. Mało kto wie, że koszt wyłamania rogatki najczęściej pokrywany jest z ubezpieczenia OC kierowcy. Jak dowiedzieliśmy się w PKP - nie musi się to jednak wiązać z utratą wypracowanych przez kierowcę zniżek. Istnieje też możliwość uregulowania kosztów we własnym zakresie zgłaszając się do właściwego Zakładu Linii Kolejowych PLK SA.
***