Toyota i-ROAD czyli koniec z korkami
Zakorkowane ulice i przepełnione parkingi... Kolizje i wypadki... Stres i irytacja... Powietrze zanieczyszczone spalinami i dokuczliwy hałas... Życie we współczesnych miastach staje się coraz trudniejsze. Ich gospodarze próbują radzić sobie z wymienionymi na wstępie problemami w różny sposób.
Niektórzy sięgają po "kij" - starają się zniechęcić zmotoryzowanych mieszkańców i przyjezdnych do używania własnych samochodów. Wprowadzają ograniczenia, zakazują wjazdu do centrów niektórymi typami pojazdów (dotyczy to zwłaszcza starszych diesli, uznawanych za szczególnie szkodliwe dla środowiska), nakładają słone opłaty na właścicieli prywatnych aut. Inni wolą "marchewkę" - proponują alternatywę w postaci bardziej przyjaznych dla środowiska naturalnego środków transportu.
Tak właśnie postępują władze Grenoble. Ten położony w Alpach ważny ośrodek akademicki (60 tysięcy studentów), w przeszłości (1968 r.) miejsce zimowych igrzysk olimpijskich, od dawna słynie z proekologicznych działań. Był drugim po Nantes miastem we Francji, które przywróciło wycofane wcześniej z ruchu elektryczne tramwaje. Dorobił się aż 320 kilometrów ścieżek rowerowych i imponującej liczby 5 000 dostępnych publicznie napędzanych siłą mięśni jednośladów.
Od ubiegłorocznej jesieni Grenoble realizuje pionierski projekt "Citélib by Ha:mo". Ha:mo to skrót od Harmonious Mobility, a Citélib jest nazwą lokalnej wypożyczalni samochodów, jednego z partnerów tego przedsięwzięcia - obok Toyoty oraz firmy Sodetrel (spółka zależna koncernu energetycznego EDF).
Badania wykazują, że przeciętnemu Europejczykowi dojazd do pracy czy na uczelnię zajmuje codziennie 55-65 minut, przy czym ostatni kwadrans przypada zazwyczaj na odcinek pokonywany pieszo. Autorzy projektu "Citélib by Ha:mo" podają sugestywny przykład, ilustrujący obecną sytuację...
Wyobraź sobie, że mieszkasz na peryferiach Grenoble (równie dobrze mogłoby to być dowolne inne miasto). Wychodzisz z domu o 7.25. Zaspany łapiesz tramwaj do centrum. Po 20 minutach masz przesiadkę. Czekasz 5 minut na autobus. 10 minut później wysiadasz. Czeka cię teraz jeszcze 5 minut marszu. Do pracy docierasz o 8.05, spóźniony na spotkanie, które zaczęło się punktualnie o 8.00. Będzie jeszcze gorzej, jeżeli zdecydujesz się na podróż własnym samochodem, bowiem mnóstwo czasu stracisz w korkach i na poszukiwaniu wolnego miejsca do zaparkowania. W efekcie będziesz musiał wstawać jeszcze 10 minut wcześniej. Czy to nie straszne?
Straszne, więc twórcy "Citélib by Ha:mo" spieszą z pomocą, proponując inne rozwiązanie. Otóż jeszcze w tramwaju sięgasz po swój smartfon i za pomocą specjalnej aplikacji sprawdzasz, gdzie w pobliżu miejsca, do którego zmierzasz znajdziesz pojazd, który wydatnie ułatwi ci i skróci podróż. W ten sam sposób, zdalnie, zarezerwujesz i opłacisz ów środek lokomocji. I do pracy, wychodząc z domu o 7.25, dojedziesz o 7.53. Przed spotkaniem zdążysz jeszcze wypić poranną kawę...
Pojazdy, o których mowa, zapewnia Toyota. W Grenoble do wyboru są dwa rodzaje wehikułów, i-ROAD lub COMS. Pierwszy z nich ma trzy koła i dwa miejsca dla pasażerów. Drugi jest jednomiejscowym czterokołowcem z niewielkim bagażnikiem. Oba są na swój sposób niezwykłe, łącząc zwinność motocykla ze stabilnością samochodu. Nie trzeba chyba dodawać, że oba też są napędzane silnikami elektrycznymi.
i-ROAD ma zaledwie 870 mm szerokości i 2345 mm długości. Oznacza to, że zajmuje na jezdni jedną czwartą powierzchni, której potrzebuje przeciętny samochód osobowy. Kompaktowe rozmiary niezmiernie ułatwiają parkowanie. Ale to nie jedyna osobliwość owego japońskiego trójkołowca. Jego koła pochylają się zależnie od promienia zakrętu, co sprawia, że jazda i-ROAD-em przypomina jazdę... na nartach. Promień skrętu wynosi, uwaga, 3 metry, a maksymalna prędkość 45 km/godz.
Jedno ładowanie akumulatora wystarcza na około 50 kilometrów. W warunkach Grenoble pozwala to dojechać z dowolnego miejsca do przystanku komunikacji publicznej lub, po opuszczeniu tramwaju czy autobusu, do celu podróży.
Opróżnioną baterię można ponownie nasycić energią w jednym z 30 punktów, zorganizowanych i obsługiwanych przez wspomnianą firmę Sodetrel. I w tych również punktach użytkownicy odbierają i pozostawiają pojazdy. Odblokowuje się je, jakżeby inaczej - smartfonem.
Projekt "Citélib by Ha:mo" został zakrojony na trzy lata. Co potem? Czy i-ROAD będzie lekarstwem na miejskie bolączki wynikłe z burzliwego rozwoju motoryzacji? To się okaże, ale dotychczasowe doświadczenia są ponoć wielce obiecujące.