To było 13 lat temu...

Rajdowym kibicom ciągle nie udało się pogodzić z tragiczną śmiercią Janusza Kulgia, a tymczasem przychodzi im obchodzić smutną rocznicę. Wczoraj bowiem minęło 13 lat od śmierci Mariana Bublewicza.

article cover
INTERIA.PL

Popularny "Bubel" był 20-krotnym mistrzem Polski w różnych kategoriach, w tym aż 6-krotnie w klasyfikacji generalnej RSMP. W 1992 roku za kierownicą Forda Sierry Cosworth wywalczył tytuł wicemistrza Europy przegrywając tylko z Erwinem Weberem. Na sezon 1993 Bublewicz miał otrzymać zupełnie nowe auto - Forda Escorta Coswortha. Zawodnik odbył pierwsze testy w Wielkiej Brytanii, które wypadły bardzo pozytywnie.

Mistrzostwa Polski '93 rozpoczynały się Zimowym Rajdem Dolnośląskim. Anglicy nie zdążyli w pełni przygotować nowego samochodu, wobec czego Bublewicz zdecydował się na pożegnalny występ Fordem Sierrą wypożyczonym z belgijskiej firmy. Był to ostatni rajd w karierze wielkiego mistrza...

Na piątym odcinku specjalnym Orłowiec - Złoty Stok doszło do wypadku. Na prawym zakręcie biało-czerwoną sierrę w barwach Marlboro postawiło bokiem. Kierowca próbował ratować się kontrą, samochód jednak nie posłuchał i z prędkością około stu kilometrów na godzinę opuścił drogę, a następnie stroną kierowcy zatrzymał się na drzewie. Siła uderzenia była tak potężna, że ford owinął się wokół drzewa, a klatka bezpieczeństwa pękła... Kibice pomogli opuścić rozbity pojazd pilotowi. Ryszard Żyszkowski miał "tylko" złamaną rękę i uszkodzony bark. Przytomnego Bublewicza nie udało się wydostać z wraka. Nic nie była w stanie zdziałać karetka, która wkrótce pojawiła się na miejscu wypadku, a także straż pożarna, która nie była wyposażona w sprzęt do rozcinania blach. Dopiero sami kibice, z pomocą siekier i łomów, po 40 minutach uwolnili kierowcę. Z poważnymi obrażeniami (złamana miednica, obrażenia wewnętrze) został on odwieziony do szpitala w Lądku Zdroju. Wkrótce napłynęła stamtąd szokująca wiadomość: Marian Bublewicz zmarł... Miał 42 lata.

Wczoraj od tego dnia minęło 13 lat. To w rajdach epoka. Pojawili się nowi idole, nowe, szybsze samochody. Marian Bublewicz cały czas żył jednak w pamięci kibiców. I żył będzie nadal. Podobnie jak Janusz Kulig...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas