Tesla znalazła sposób na plagę kradzieży kabli. Wystarczy siatka i farba

Rozwój elektromobilności wiąże się z ryzykiem nowej plagi kradzieży. Przestępcy obierają sobie za cel bogate w miedź kable do ładowania. W związku z tym producenci i operatorzy stacji opracowują różne zabezpieczenia mające ograniczyć ryzyko kradzieży. Swoje rozwiązania opracowuje Tesla.

Grupa Volkswagena uznała wyższość Tesli. Dostosuje swoje auta do Superchargerów
Grupa Volkswagena uznała wyższość Tesli. Dostosuje swoje auta do SuperchargerówJan Guss-GasińskiINTERIA.PL

Nowa plaga kradzieży. Co jest celem złodziei?

Wraz z rozwojem elektromobilności stacje ładowania stają się coraz powszechniejszym widokiem. To zaś daje złodziejom nowe perspektywy w ich przestępczej działalności. Rdzenie kabli ładowarek są wykonane z miedzi, a ta osiąga wysokie ceny na skupach. Dodając do tego fakt, że sama kradzież jest stosunkowo prosta i szybka, przestępczy proceder szybko zyskał na popularności.

Początkowo sprawa dotyczyła przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, jednak wkrótce nowa moda wśród złodziei dotarła również na Stary Kontynent. O przypadkach zniknięcia kabli pisały już np. media w Holandii czy Niemczech. W dużym stopniu nowe upodobania złodziei dotknęły obywateli Wielkiej Brytanii. Przestępcza moda dotarła również nad Wisłę. W styczniu 2025 roku informowaliśmy, że w ten sposób uszkodzono dwie ładowarki znajdujące się w Mysłowicach. Oczywiście należy spodziewać się, że wraz z rozwojem elektromobilności zjawisko to będzie niestety przybierać na sile.

Tesla broni się przed złodziejami. Będzie polewać ich farbą

W związku z nowymi zainteresowaniami złodziei producenci i operatorzy stacji ładowania starają się opracowywać rozwiązania, które będą mogły zapobiec kradzieżom i wynikającym z tego stratom. Nad własnymi rozwiązaniami pracuje jeden z głównym graczy na rynku elektromobilności, czyli Tesla. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia ze stacji Supercharger w amerykańskim mieście Seattle, na których można zobaczyć kable ładowarek pokryte siatką wykonaną ze stali nierdzewnej. Połączona jest ona z pojemnikami z barwnikiem pod ciśnieniem.

Gdy złodziej przetnie zabezpieczenia, z pojemnika wystrzeli w jego kierunku niebieska farba, która z pewnością uniemożliwi mu dokończenie próby kradzieży, a przez to, że jest trudna do zmycia, pozwoli również na łatwiejszą identyfikację przestępcy. Takie rozwiązanie nazywa się DyeDefender – jego nazwę znajdziemy na umieszczonych na kablach zawieszkach informujących, że nie wolno przecinać przewodów.

Do sprawy odniósł się już Max de Zegher, czyli człowiek zajmujący się rozwojem sieci Supercharger. Jak stwierdził, jest to pilotażowy program, w ramach którego badane są możliwości ochrony ładowarek. Ujawnił on również, że na miedzianych przewodach wygrawerowany będzie napis „Property of Tesla”, czyli „Własność Tesli”, który z pewnością ułatwi ich późniejszą identyfikację w przypadku ewentualnej kradzieży.

Test wideo Renault Rafale. Duży SUV, a pali mniej niż 5 l/100 kmAdam MajcherekINTERIA.PL