Te okropne pasy bezpieczeństwa

W latach 60. XX w. zaczęła się ogólnoeuropejska dyskusja o pasach bezpieczeństwa.

Kliknij
Kliknijtygodnik "Motor"

Dyrektywa ówczesnej Europejskiej Komisji Gospodarczej przy ONZ zalecała propagowanie pasów, dostosowanie aut do ich montowania, ale bez administracyjnego przymusu wyposażania w nie samochodów oraz stosowania ich przez kierowców i pasażerów. Jednak w wielu krajach producenci aut, choć nie musieli, seryjnie wyposażali je w pasy. Od 1968 r. miały je nawet Wartburgi i Trabanty, a od 1969 - Skody.

W Polsce było inaczej. Co prawda fabryki dostosowały pojazdy do mocowania pasów, było nawet dwóch czy trzech krajowych producentów tych elementów, ale na tym się skończyło. No bo fabryki, żeby wyposażać pojazdy w pasy, musiałyby podnieść ceny aut, a tego im nie było wolno, sztywne ceny na parę lat ustalane były na wysokich szczeblach.

Pasy mógłby montować na życzenie klienta Motozbyt, który sprzedawał samochody, ale nie był tym zainteresowany, nie musiał, więc po co się wychylać? Jego przedstawiciel tłumaczył w "Motorze", że z pasami jest wielki kłopot, bo nie ma do nich odpowiednich śrub, a każdy producent używa innych, ten z gwintem calowym, tamten z metrycznym itp. Producenci z kolei twierdzili, że nie dodają śrub do pasów, bo Motozbyt nie jest w stanie określić, jakie jest "asortymentowe zapotrzebowanie rynku". Motozbyt odpierał atak, że przecież nikt nie wie, ile aut i jakich marek będzie w sprzedaży w danym roku...

Na nieszczęście pasy bezpieczeństwa zaliczono do akcesoriów motoryzacyjnych, więc nie mógł nimi handlować nikt poza Motozbytem, Behamotem, placówkami tzw. Technicznego Zaplecza Motoryzacji, czyli państwowymi serwisami, no i wyznaczonymi Peweksami - ale tam można było płacić tylko dewizami, były za to nawet pasy bezwładnościowe. To błędne koło toczyło się do 1972 roku, kiedy wprowadzono obowiązek montażu pasów do przednich siedzeń i punktów mocowania pasów do siedzeń tylnych. Kolejny raz okazało się, że w Polsce bez przymusu nic nie da się zrobić.

Zbigniew D. Skoczek

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas