Taksówkarze protestowali przeciwko serwisowi UberPOP
Kilkuset taksówkarzy przez kilka godzin blokowało wczoraj ruch uliczny w Paryżu, protestując przeciwko "nielojalnej konkurencji" ze strony UberPOP - transportu osób prywatnych przez niezawodowych kierowców, organizowanego przez amerykańską firmę Uber.
Rzecznik MSW Pierre-Henry Brandet starał się uspokoić taksówkarzy, wskazując na nową ustawę o przewozie osób, która wchodzi w życie 1 stycznia i zapowiadając, że jeśli UberPOP "w formie, w jakiej funkcjonuje obecnie, nie dostosuje się do francuskiego prawa, będzie rzecz jasna uznawany za nielegalny, a jego używanie zabronione". Według nowej ustawy o przewozie osób przez taksówkarzy oraz kierowców zawodowych "ułatwianie kontaktu między klientami a osobami, które nie są ani taksówkarzami, ani kierowcami zawodowymi, będzie niedozwolone" - wskazał rzecznik i dodał, że kierowcy UberPOP obecnie nie są ani taksówkarzami, ani kierowcami zawodowymi.
Działająca we Francji od roku platforma internetowa Uber pozwala klientom zamawiać usługi przewozu osób. Aplikacja kojarzy swoich użytkowników - klientów, jak i kierowców - w celu wykonania wskazanego przez klienta kursu. Płatność odbywa się za pośrednictwem platformy internetowej, która zatrzymuje 20 proc. wartości kursu, resztę przekazując kierowcy.
Proponująca konkurencyjne ceny przewozu platforma Uber zdążyła przekonać do siebie już ok. pół miliona klientów we Francji. Wartość firmy, której inwestorami są m.in. Goldman Sachs oraz Google Ventures, wyceniana jest na 17 mld dolarów.
Założony cztery lata temu w San Francisco Uber zatrudnia ponad 2 tys. osób i jest obecny w ok. 100 amerykańskich miastach oraz w 70 za granicą. W dziedzinie usług transportu osób Uber jest pierwszym przedsiębiorstwem w fazie start-up działającym na tak dużą skalę.
Na pozór niczym nie różniąca się od zwykłego serwisu zamówień taksówek platforma Uber w przeciwieństwie do usług taksówkarskich umożliwia za pomocą serwisu UberPOP korzystanie z aplikacji "prawie" każdemu kierowcy. UberPOP nie wymaga od kierowcy zawodowych uprawnień do przewozu osób ani specjalnego ubezpieczenia.
Taksówkarze, których działalność podlega twardym państwowym wymogom, zwrócili się do sądu handlowego w Paryżu o wydanie natychmiastowego zakazu funkcjonowania Uber. Trybunał stwierdził jednak, że skoro przygotowana ustawa o przewozie osób jeszcze nie obowiążuje, nie ma podstaw do zawieszenia działalności amerykańskiej firmy.
Rząd, podzielający obiekcje taksówkarzy, zapowiedział, że oferowanie usług w rodzaju UberPOP będzie groziło karą do dwóch lat więzienia oraz grzywną w wysokości 300 tys. euro
W poniedziałek protestujący taksówkarze nie kryli oburzenia na nieuczciwą konkurencję. "Każdy z nas ma niezbędną do wykonywania zawodu legitymację zawodowego kierowcy. Legitymację uzyskuje się po państwowym egzaminie, do którego sam kurs przygotowawczy kosztuje ponad 2 tys. euro, nie licząc obowiązkowego zezwolenia na postój za ok. 200 tys. euro. Kierowca UberPOP nie ponosi w ogóle takich kosztów, jak możemy zatem z nim konkurować?" - powiedział przewodniczący Związku Ochrony Taksówek Paryskich Jean-Michel Rebours.
"Nie założyliśmy tego serwisu, by stać się konkurencją dla taksówek - zapewnia z kolei chcący zachować anonimowość rzecznik Uber we Francji. - Chcemy proponować innowacyjne rozwiązania w dziedzinie transportu osób, kojarzyć ze sobą zwykłych użytkowników w celu wymiany usług z korzyścią dla obu stron, przyczyniając się przy tym do zmniejszenia liczby samochodów na drogach oraz większych oszczędności dla klientów".
Rebours podkreśla tymczasem nielegalny charakter działalności UberPOP. "Skoro jest zapłata, to znaczy, że kierowca robi to zawodowo. Poza tym jest to nielegalne, gdyż kierowca UberPOP nie jest w ogóle uprawniony do transportu osób" - twierdzi.
Jego zdaniem UberPOP jest również niebezpieczny dla samych klientów, "którzy nie mogą mieć żadnej pewności co do rzeczywistych kompetencji przewożącego ich kierowcy". "Tym bardziej, że w przeciwieństwie do nas, taksówkarzy, żaden z nich nie posiada ubezpieczenia w zakresie przewozu osób ani zapewne nie odbył szkolenia pierwszej pomocy" - dodaje.
Rzecznik Uber we Francji podkreśla z kolei, że kierowcy współpracujący z Uber "są dobierani wedle ścisłych kryteriów". Każdy musi posiadać prawo jazdy co najmniej od roku, przedstawić zaświadczenie o niekaralności oraz mieć ubezpieczony samochód - tłumaczy.
"Troszczymy się o bezpieczeństwo naszych klientów, stąd przewozy są ubezpieczone polisą w wysokości 3,5 mln euro, obejmującą kierowcę, pasażera i osoby trzecie" - zaznacza. "Wystarczy spojrzeć na poziom satysfakcji klientów. (...) Serwis cieszy się zatem dużym zaufaniem" - uważa.
Tymczasem francuski rząd, podzielający obiekcje taksówkarzy, zapowiedział, że oferowanie usług w rodzaju UberPOP będzie groziło karą do dwóch lat więzienia oraz grzywną w wysokości 300 tys. euro.
Francuska filia Uber została już skazana w październiku tego roku na grzywnę w wysokości 100 tys. euro za "nieuczciwe praktyki handlowe" polegające na reklamowaniu UberPOP jako serwisu wspólnego korzystania z samochodu. Uber złożył odwołanie.
Z Paryża Piotr Czarzasty