Syreny zawojowały Europę
Rankiem, 28 kwietnia, mieszkańcy Nekli mieli okazję podziwiać niecodzienny widok. Przez miasto, w oparach niebieskiego dymu i charakterystycznego stukotu dwusuwów przetoczyła się triumfalnie kolumna złożona z 28 samochodów.
Tak rozpoczął się Europejski Rajd Syren i Warszaw Nekla - Paryż 2007. Ostatecznie na starcie zameldowało się dwadzieścia syren i osiem warszaw. Pierwszego dnia ten niezwykły, promujący historię rodzimej motoryzacji konwój miał do przejechania aż 805 km. Ostatecznie wszystkim załogom udało się szczęśliwie dojechać do celu - niemieckiego miasta Bochum.
Jak poinformowali nas Danuta Kaczmarska i Krzysztof Witczak, jedni z organizatorów rajdu, na trasie nie obyło się bez przygód. "Mieliśmy lekkie opóźnienia na skutek, niestety, trudnych do przewidzenia awarii - uszkodzenie cylinderka hamulcowego w jednej z warszaw, napędu pompy wodnej w jednej z syren, nie licząc wymiany świec, kół itp." Oboje zgodnie jednak twierdzą, że humory dopisywały wszystkim.
Oto krótka, widziana oczami uczestnika, relacja z drugiego dnia imprezy:
Po nocy spędzonej w niemieckim Bochum wyruszyliśmy dzielną kolumną syrenek i warszaw w kierunku Francji. Podróż autostradami przez Niemcy, Holandię, Belgię do Francji przebiegła, tym razem, bez żadnych awarii. Bezproblemowo dotarliśmy około godziny 15 do miasta Henin-Beaumont w okolicach Lille. W miniony weekend miasto to było gospodarzem Światowych dni Polonii w północnej Francji. Nasze autka były tam jednym z najciekawszych punktów obchodów tego święta. Orszak pięknych polskich aut otwierała znana już z rajdu kopenhaskiego syrenka zasiadająca na masce syreny cabrio, a pasażerami naszych samochód na kilka minut stali się członkowie folklorystycznego zespołu pieśni i tańca z Nowego Sącza.
Dlaczego akurat oni? Wszyscy wspólnie stworzyliśmy jedyny w swoim rodzaju orszak ślubny pary młodej. Organizatorzy Dni Polonii w Henin-Beaumont pragnęli zaprezentować Francuzom w formie mini-przedstawienia kilka polskich zwyczajów ślubnych, jak pieśni weselne i słynne polskie "gorzko!"
Na rynku w Henin-Beaumont spotkaliśmy się z nadzwyczaj gorącym przyjęciem i hucznymi owacjami mieszkańców. Okazuje się, że te okolice zamieszkuje kilkaset tysięcy osób pochodzenia polskiego. Są to głównie potomkowie emigrantów z lat dwudziestych ubiegłego wieku. O ich serdeczności i gościnności przekonaliśmy się również podczas krótkiej wizyty w pobliskiej polskiej parafii. Specjalnie dla nas odprawiono mszę św. z udziałem miejscowego polskiego chóru i zespołu gitarowego. I jak to często bywa wśród starszych Polaków, wspominali oni, jak to kiedyś sami mknęli po drogach syrenami lub warszawami.
Dzień drugi Europejskiego Rajdu Syren i Warszaw można zatem zaliczyć do bardzo udanych. Jutro (a właściwiej już dziś) Paryż.