Stop dla aut z Wysp Brytyjskich. To dobra decyzja?
Ministerstwa nie chcą pozwolić na masową rejestrację aut z kierownicą po prawej stronie.
W czerwcu 2013 r. resort transportu przedstawił projekt zmian w ustawie Prawo o ruchu drogowym, które miały umożliwić rejestrowanie w naszym kraju samochodów posiadających kierownicę po prawej stronie. Dokument napotkał zdecydowany sprzeciw w trakcie uzgodnień międzyresortowych - informuje "Puls Biznesu".
"Biorąc pod uwagę stopień rozwoju sieci dróg publicznych w Polsce, zwłaszcza fakt, iż przeważającą liczbę dróg stanowią drogi jednojezdniowe, dopuszczenie możliwości rejestrowania pojazdów z kierownicą po prawej stronie niewątpliwie negatywnie wpłynie na poziom bezpieczeństwa w ruchu drogowym" - uważa Jacek Dominik, wiceminister finansów.
Urzędnicy zgadzają się także z wysuwanym przez branżę motoryzacyjną argumentem natury ekonomicznej. Przedsiębiorcy spodziewają się dużego importu używanych aut z krajów o ruchu lewostronnym, co odbije się na rynku.
"Należy wstrzymać prace nad projektem do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy przez Trybunał Sprawiedliwości UE" - podpowiada Jacek Dominik.
Skargę do trybunału na Polskę z powodu braku możliwości rejestrowania pojazdów z kierownicą z prawej strony wniosła Komisja Europejska
Jak nie kijem go, to pałką. Polska znajduje się na szarym końcu wszelkich unijnych statystyk, obrazujących bezpieczeństwo ruchu drogowego.
To u nas zdarza się - relatywnie do liczby zarejestrowanych pojazdów i liczby ludności - najwięcej wypadków, a co gorsza ginie w nich dużo więcej osób niż w innych krajach UE. To my wciąż nie potrafimy uporać się z plagą pijaństwa wśród kierowców. To nasze drogi budzą przerażenie zmotoryzowanych zagranicznych turystów.
Za wszystkie zaniedbania i błędy jesteśmy, i słusznie, ganieni przez instytucje Unii Europejskiej, ale jeżeli próbujemy zrobić coś sensownego dla poprawy fatalnej sytuacji - też obrywamy po łapach.
Najlepszym przykładem jest groźba skierowania przeciwko Polsce pozwu do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu w związku z obowiązującym u nas zakazem rejestrowania samochodów z kierownicą po prawej stronie. Według Komisji Europejskiej taki zakaz narusza wspólnotową zasadę swobodnego przepływu towarów.
Aż trudno w to uwierzyć. Oto Bruksela, która chciałaby regulować wszystko i wszędzie, od krzywizny bananów i długości ogórków, po wydobywanie gazu łupkowego, akurat w tym przypadku okazuje zdumiewający liberalizm: rejestrujta co chceta! Ci sami urzędnicy, którzy nieustannie manifestują swą troskę o bezpieczeństwo na drogach, odrzucają stanowisko przedstawicieli polskich władz, tłumaczących, że zakaz rejestrowania aut z kierownicą po prawej stronie służy właśnie bezpieczeństwu.
Każdy, komu zdarzyło się obserwować na naszych drogach ekwilibrystyczne wysiłki kierowców samochodów na brytyjskich numerach, usiłujących sprawdzić, czy mogą rozpocząć manewr wyprzedzania, nie może nie zgodzić się z argumentacją polskiego Ministerstwa Infrastruktury. Mieliśmy kiedyś okazję jechać na przednim, lewym fotelu obok takiego desperata, nawiasem mówiąc rodowitego Anglika. Co chwilę pytał, czy ma wolną drogę. Nerwy, ostre hamowania i przyspieszenia, ryzyko... Ta podróż była prawdziwym horrorem.
Samochody z kierownicą po prawej stronie to jedno z przekleństw naszych dróg (podobnie zresztą jak nieudolne przeróbki "anglików", dostosowujące prywatnie sprowadzane z Wysp Brytyjskich pojazdy do polskich przepisów). I teraz, wskutek uległości Komisji Europejskiej wobec lobby właścicieli angielskich złomowisk, mielibyśmy zrezygnować z jakichkolwiek prób obrony przed tym koszmarem? Absolutnie nie powinniśmy się poddawać, a wręcz przejść do kontrataku, występując z inicjatywą rozszerzenia obecnie obowiązujących w Polsce przepisów na wszystkie kraje UE i nadania im statusu prawa europejskiego. Oczywiście w imię szczytnych haseł o bezpieczeństwie ruchu drogowego.
Dlaczego to my mamy zawsze dostosowywać się do wymyślonych przez innych reguł? Może warto choć raz spróbować przeforsować własne rozwiązania, zwłaszcza, że akurat w tym przypadku są one naprawdę sensowne.
Tymczasem dzisiaj Komisja Europejska zdecydowała o pozwaniu Polski do trybunału sprawiedliwości UE w związku z brakiem możliwości rejestracji w Polsce aut z kierownicą po prawej stronie, produkowanych z myślą o ruchu lewostronnym. Szczegóły w ramce obok.
Przeczytaj również" Uwaga, jedzie lewus!" .
Brytyjski rynek samochodów używanych jest hermetyczny i rządzi się własnymi prawami. Niektóre samochody są tam znacznie tańsze niż ich odpowiedniki w Polsce.
Kierowcy z Wysp o wiele mniej cenią np. skody, seaty czy auta francuskie. Przy sprowadzaniu samochodu z Wielkiej Brytanii sztuka polega na tym, by koszt przystosowania auta do ruchu prawostronnego był niższy niż różnica w cenie między samochodem w Anglii a takim samym w Polsce.
Z drugiej strony na samej przeróbce oszczędzać nie wolno! W internecie nie brak ofert takich usług nawet za mniej niż 2,5 tys. zł. Z naszych kalkulacji wynika, że np. za przerobienie (części plus robocizna) Skody Octavii II czy Peugeota 406 trzeba zapłacić 8-10 tys. zł. Mimo to nadal samochód sprowadzony będzie tańszy o kilka tysięcy złotych od swojego odpowiednika pochodzącego z polskiego salonu.