Stary szofer o jeździe po rondach

Podobno wszyscy Polacy znają się na polityce, medycynie i piłce. Ale czy znają się na… przepisach ruchu drogowego? Obserwując to co dzieje się na ulicach i drogach naszego kraju mamy pewne wątpliwości. Przykład pierwszy z brzegu. Ronda. Co miasto to inny sposób ich pokonywania. Jest szkoła krakowska, jest warszawska, jest w końcu ta, którą śmiało nazwać można „wolna amerykanka”.

Podobno wszyscy Polacy znają się na polityce, medycynie i piłce. Ale czy znają się na… przepisach ruchu drogowego? Obserwując to co dzieje się na ulicach i drogach naszego kraju mamy pewne wątpliwości. Przykład pierwszy z brzegu. Ronda. Co miasto to inny sposób ich pokonywania. Jest szkoła krakowska, jest warszawska, jest w końcu ta, którą śmiało nazwać można „wolna amerykanka”.


Galimatias jak panuje na tych skrzyżowaniach, tak tak, ronda to po prostu skrzyżowania, jest wszechobecny. (tutaj gotujące się do czerwoności forum na ten temat)
Od pewnego czasu na naszych  łamach rozmawiamy o rondach. Jak je bezpiecznie przejechać? Włączać kierunkowskaz przed wjazdem na niego czy nie włączać? A gdy z niego zjeżdżamy... zawsze trzeba to robić z pasa zewnętrznego, czy też dozwolony jest zjazd z pasa wewnętrznego?
Poniżej list naszego czytelnika. Jego tekst jest cennym wkładem w  zrozumienie przepisów dotyczących poruszania się po rondach.

Reklama

Szanowny Panie Redaktorze.  Na temat prawidłowego poruszania się po skrzyżowaniach o ruchu okrężnym (niech już dalej będą to te nieszczęsne "ronda") wylano już na tym portalu przysłowiowe morze atramentu. Miałem w tym także swój niemały udział. Nie tylko w tej kwestii zresztą.

Niemniej, zaproszony imiennie do dyskusji nie mogę odmówić. Zwłaszcza, że już raz udało nam się odbyć podobną rozmowę "ad personam" i udało mi się skłonić Pana do pewnych działań, które powstrzymały potok podobnej radosnej twórczości; dokładnie w tym samym temacie skrzyżowań o ruchu okrężnym. 

Albo żyjemy w państwie prawa, albo żyjemy w państwie widzimisię

Nurtuje mnie jednak pytanie zasadnicze: czemu i komu to systematyczne podgrzewanie  dyskusji ma służyć? Od tamtej naszej rozmowy minęło bodajże 12 lat - a hydrze kolejne głowy wciąż odrastają.

Bo: albo żyjemy w państwie prawa, albo żyjemy w państwie widzimisię. Może lepiej: widzi mi się.

Jeżeli żyjemy w państwie prawa, to zasady ruchu na rondzie (tak jak i wszystkie zasady ruchu drogowego) generalnie określa Ustawa Prawo o ruchu drogowym, zwana potocznie (z wybranymi aktami wykonawczymi) kodeksem drogowym. 

Ustawa przede wszystkim zawiera następujące treści:

W art. 3 ust. 1 zobowiązuje uczestnika ruchu drogowego do zachowania ostrożności.

Przekładając to na prosty język, nakazuje każdemu uczestnikowi ruchu dochowanie wszelkiej staranności działania by nie doszło do żadnego negatywnego zdarzenia.

Ostrożność posunięta do granic skuteczności

Zwracam uwagę: by nie doszło. Nie byś nie spowodował. A więc nie tylko: byś ty nie spowodował, ale także, byś ty dopełnił wszelkiej dostępnej ci staranności aby zneutralizować zagrożenia spowodowane przez innych.

W tym samym art. 3 ust. 1 zobowiązuje uczestnika ruchu drogowego do zachowania - gdy ustawa tego wymaga - szczególnej ostrożności.

W art. 25 ust. 1 jednoznacznie nakazuje kierującemu pojazdem zbliżającym się do skrzyżowania (a więc w domyśle chyba także na całym skrzyżowaniu) zachowanie szczególnej ostrożności.

Szczególna ostrożność jest to kwalifikowana postać ostrożności. Najprościej: jest to ostrożność posunięta do granic skuteczności reakcji. A więc: w szczególności (m. in.) na skrzyżowaniu masz obowiązek dopełnienia wszelkiej dostępnej ci staranności aby zneutralizować zagrożenia spowodowane przez innych.

Powyższe, najważniejsze z punktu widzenia odpowiedzialności karnej za spowodowanie ewentualnego wypadku czy kolizji zasady w ogóle nie zostały w ciągnących się wątkach wyartykułowane.

A co do samego "ronda" (uwaga: pod słowem rondo rozumiem wyłącznie rondo klasyczne, jedno lub wielopasowe bez wyznaczonych znakami kierunków jazdy):

1.      Przepis art. 22 ust. 2 pkt 1 Ustawy nie dopuszcza (o ile znaki nie wskazują inaczej) możliwości wykonania skrętu w prawo z pasa innego niż pas prawy. Na obwodni  (nie wiem, czy to właściwe słowo, ale raczej na pewno nie jest nim słowo "obwiednia", najlepsze byłoby chyba: jezdnia okrężna) ronda pas prawy to pas skrajny zewnętrzny.

2.      Nie ma żadnego przepisu, który zabraniałby kierującemu objechania (nawet wielokrotnego) całego ronda skrajnym prawym pasem, o ile znaki nie wskazują inaczej.

Krążyć dookoła ronda możemy każdym pasem

Aby zrozumieć ustawowe zasady ruchu drogowego, najpierw musimy przede wszystkim zrozumieć, że zmiana kierunku ruchu w pojęciu Ustawy Prawo o ruchu drogowym nie ma nic wspólnego z geometryczną zmianą kierunku (a tym bardziej kierunkami geograficznymi), a więc tak jak na zakręcie drogi (choćby to była pełna "agrafka") nie zmieniamy kierunku  ruchu, tak samo krążąc po obwodni ronda kierunku ruchu nie zmieniamy. Jeżeli zatem znaki nie wskazują inaczej, krążyć dookoła ronda możemy każdym pasem. Tak: każdym. Jeżeli ktoś twierdzi, że jest inaczej - będę zobowiązany za wskazanie stosownego przepisu. Przepisu, a nie widzimisię autora.

Jeżeli zwłaszcza ten ostatni akapit zrozumiemy, zasady poruszania się po rondzie stają się jasne, przejrzyste, czytelne i jednoznaczne:

1.      Jeżeli zamierzmy wyjechać najbliższym zjazdem, wjeżdżamy na rondo skrajnym prawym pasem.

2.      Jeżeli zamierzamy wyjechać z ronda innym wjazdem niż najbliższy - wjeżdżamy dowolnym pasem (przy zamiarze wyjazdu drugim wyjazdem, nie należy zajmować pasa dalszego niż drugi od prawej). Tak: wolno nam!

3.      Odpowiednio wcześnie przed zamierzonym wyjazdem z ronda zajmujemy skrajny prawy pas ruchu. 

I to wszystko.

I jeszcze słowo na temat nieszczęsnych kierunkowskazów

Art. 22 ust. 5 Ustawy nakazuje kierującemu pojazdem zawczasu i wyraźnie sygnalizować zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu. Zamiar. Na rondzie zamiar zmiany kierunku jazdy realizujemy wyłącznie w chwili wyjeżdżania z niego wybranym wyjazdem. Krążąc wokół wyspy centralnej nie realizujemy żadnego zamiaru, wykonujemy jedynie dyrektywę znaku C-12. Zamiar, to wybór a nie realizacja nakazu.

A więc, żadnego kierunkowskazu w lewo przy wjeździe na rondo. Żadnego kierunkowskazu w lewo, jeżeli okrążamy rondo nie zmieniając pasa ruchu.

Lewy kierunkowskaz na rondzie włączamy wyłącznie dla zasygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu na położony bliżej wyspy centralnej.

 Zwłaszcza na rondach turbinowych lewy kierunkowskaz musi być zarezerwowany dla sygnalizowania zamiaru zmiany pasa ruchu w lewo.

Prawy kierunkowskaz - włączamy zawczasu i wyraźnie przed wyjazdem, którym zamierzamy wyjechać (ale nie wcześniej niż mijając wyjazd poprzedni) oraz przed zamierzoną zmianą pasa ruchu w prawo.

Czytelnie jest rozdzielić te dwie sygnalizacje chwilowym wyłączeniem kierunkowskazu.

I na koniec uwaga ogólna: nie ma żadnych rond dużych, rond małych. Zasady ruchu na każdym rondzie są i muszą być jednakowe  dla każdego ronda i dla każdego kierującego. Każde nadmierne zróżnicowanie budzi wątpliwości, a te wprost prowadzą do zagrożenia.

Jeżeli ktoś twierdzi że jest inaczej, bardzo proszę niech poda definicję ronda dużego i małego,  a przede wszystkim jednoznaczną cezurę między nimi. Że to "średnie"  rondo jest "duże", a to "średnie"  rondo jest "małe" I sposób na jednoznaczne przekazanie każdemu uczestnikowi ruchu informacji czy jest na rondzie małym czy akurat dużym.

Działanie każdego uczestnika ruchu w takich samych warunkach musi być takie samo. I dla każdego innego uczestnika tak samo czytelne. Dlatego nie ma tu miejsca na żadne radosne twórczości typu: a ja uważam że tak jest lepiej.

I jeszcze jedno - przy wjeździe na rondo oznaczonym znakiem A-7 "ustąp pierwszeństwa",  obowiązek ustąpienia dotyczy tylko tych uczestników, z którymi tor naszego wjazdu mógłby kolidować. A więc (przy założeniu, że wjeżdżamy skrajnym prawym pasem i zamierzamy tym pasem kontynuować jazdę), pojazdowi jadącemu skrajnym prawym pasem (chyba, że odpowiednio wcześnie sygnalizuje zamiar wyjechania z ronda przed miejscem potencjalnej kolizji i nie mamy wątpliwości, że wyjedzie wcześniej, lepiej tu zaczekać, aż fizycznie zacznie wyjeżdżać) oraz pojazdowi jadącemu innym pasem niż skrajny prawy i sygnalizującemu zamiar zmiany prawym kierunkowskazem. Wjeżdżając skrajnym prawym pasem z zamiarem kontunuowania jazdy tym pasem, nie mamy obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi jadącemu innym pasem niż skrajny prawy, o ile nie sygnalizuje on prawym kierunkowskazem zamiaru zmiany pasa ruchu na ten, na który zamierzamy wjechać.

I zasadniczo to wszystko Panie redaktorze. Pozdrawiam. Stary szofer.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy