Spowodował karambol, usłyszał wyrok skazujący

Rok więzienia w zawieszeniu, grzywna i 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów - taki wyrok zapadł w piątek przed sądem w Białymstoku w procesie młodego mężczyzny, oskarżonego o spowodowanie karambolu z udziałem dziewięciu aut.

Mężczyzna wsiadł za kierownicę, będąc pod wpływem środków odurzających; sąd przyjął też, iż nie można wykluczyć, że kierowca miał atak padaczki. Samo prowadzenie samochodu przy świadomości, że oskarżony cierpi na epilepsję i już wcześniej miewał ataki, sąd uznał za okoliczność obciążającą.

Karambol miał miejsce wiosną ub. roku, na dużym skrzyżowaniu niedaleko Politechniki Białostockiej i Parku Zwierzynieckiego.

Według aktu oskarżenia, dojeżdżając do tego miejsca kierowca osobowego bmw stracił panowanie nad autem, z dużą prędkością (biegli przyjęli, że z nie mniejszą niż 77 km/h) przejechał między rzędami samochodów stojących na czerwonym świetle uszkadzając siedem z nich, po czym na środku skrzyżowania doprowadził do zderzenia z kolejnym autem, które prawidłowo tam wjechało, a sam zakończył jazdę na słupie oświetleniowym.

Reklama

W wypadku ranna została jedna osoba. Jego przebieg zarejestrował jeden z kierowców oczekujących na czerwonym świetle, nagranie trafiło do mediów.

Ze względu na konieczność ujawnienia informacji o stanie zdrowia oskarżonego, sąd na początku procesu uwzględnił wniosek obrońcy o wyłączenie jawności. Dlatego całe postępowanie dowodowe odbywało się za zamkniętymi drzwiami. Jawny był wyrok i - o czym zdecydował w piątek sąd - również uzasadnienie orzeczenia.

Wyrok nie jest prawomocny. Choć kara była bliska jej żądaniu, apelacji nie wyklucza prokuratura w związku z tym, że sąd w opisie czynu przyjął, iż mogło dojść do ataku padaczki, czego nie było w akcie oskarżenia.

Prokuratura zarzucała bowiem oskarżonemu sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz, że prowadził samochód będąc w stanie po użyciu środków odurzających.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy