Sankcje na Rosję i Białoruś nie obejmują towarów przewożonych ciężarówkami

Karol Biela

Oprac.: Karol Biela

Pomimo szumnie wprowadzanych przez Unię Europejską sankcji gospodarczych, transport drogowy do Rosji i Białorusi odbywa się bez żadnych zakłóceń.

Przez polsko-białoruskie przejście w Bobrownikach bez żadnego problemu dalej wyjeżdżają ciężarówki z zachodnimi towarami wysłanymi m.in. do Rosji (zdjęcie ilustracyjne)
Przez polsko-białoruskie przejście w Bobrownikach bez żadnego problemu dalej wyjeżdżają ciężarówki z zachodnimi towarami wysłanymi m.in. do Rosji (zdjęcie ilustracyjne)MICHAL KOSC/REPORTEREast News

Coraz dalej idące sankcje ustanowione przez Unię Europejską, jak i państwa będące poza jej strukturami (m.in. Szwajcaria i Norwegia) okazać się mogą nie tak dotkliwe, jak można by przypuszczać.

Nawet wycofanie się poszczególnych producentów z rosyjskiego rynku nie będzie miało większego sensu, jeżeli dalej drogowy transport towarów działa bez utrudnień a Polska jest głównym krajem tranzytowym, przez który przewożone są ładunki na Białoruś a potem dalej do Rosji.

Embargo na transport drogowy rzeczy do Białorusi czy Rosji nie zostało bowiem wprowadzone, chociaż - jak ustaliła Interia - unijni urzędnicy rozważają podjęcie takiej decyzji.

Całą sytuację z ciężarówkami, które przejeżdżają przez Polskę na Wschód, skomentował znany dziennikarz i prezenter telewizyjny Filip Chajzer, który w swoim filmie opublikowanym na Facebooku zamieścił też fragment innego nagrania dotyczącego bezpośrednio przejścia w Bobrownikach.

Transport przez przejścia drogowe w Bobrownikach i Kukurykach działa płynnie

W głównej mierze transport towarów do Rosji i Białorusi odbywa się poprzez dwa polsko-białoruskie przejścia graniczne: w Bobrownikach nieopodal Białegostoku oraz na przejściu Kukuryki-Kozłowiczy obok Terespola.

Z informacji uzyskanych przez Interię wynika, że ruch towarowy działa tam bez żadnych zakłóceń. Do tego aktualnie na giełdach transportowych zleceniodawcy oferują bardzo wysokie stawki za frachty na Białoruś i do Rosji. Miedzy innymi dlatego Związek Pracodawców "Transport i Logistyka Polska" zaapelował do resortu infrastruktury o rekompensaty i rządowe zlecenia dla tych firm transporotowych, które zrezygnują z przewozów na Wschód.

Część polskich kierowców wraca dopiero ze Wschodu, inni dopiero wyjeżdżają...

Trzeba jednak pamiętać, że wprowadzenie takich formalnych zakazów wiązałoby się z reakcją ze strony Rosji i Białorusi, a to może okazać się niebezpieczne m.in. dla kierowców ciężarówek przebywających na terytorium tych państw.

- Z naszych informacji wynika, że polscy przewoźnicy mają na terenie Rosji, Białorusi, ale też w Kazachstanie i Mongolii około 3000 ciężarówek - wyjaśnia Anna Brzezińska-Rybicka, rzecznik prasowy Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. - Część polskich kierowców dopiero wraca do kraju, ale taki przejazd z Azji Centralnej potrwać może nawet i dwa tygodnie - dodaje rzecznik ZMPD.

- Polscy kierowcy przebywający za wschodnią granicą mogą stać się politycznymi zakładnikami w sytuacji nałożenia przez Unię Europejską ograniczeń lub embarga na wymianę towarową z Rosją i Białorusią obsługiwaną przez transport lądowy - przestrzega również Maciej Wroński, prezes TLP Polska.

***

Moto flesz. Odcinek 28INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas