Samochody zagrożone wyginięciem. Auta rzadsze od żubrów
W ramach serii artykułów o samochodach kolekcjonerskich sprawdzamy: auta rzadsze od żubrów? Na rynku inwestycyjnych samochodów przydałyby się rezerwaty, a pod ścisłą ochronę trafiłyby m.in. Renault i Maserati. Jak wynika z analiz ubezpieczyciela Hagerty, w wyniku najróżniejszych czynników niektórych modeli nie widuje się już ani na ulicach, ani na aukcjach - a o takich markach jak Checker nawet nie pamiętamy, mimo że regularnie goszczą w naszych domach wieczorami.
Włoski Rolls-Royce: Maserati Quattroporte III
Maserati pod ochroną to zdecydowanie nie to opływowe Quattroporte, do którego wsiadają wypastowane buty biznesmenów - mowa o serii trzeciej, która na rynku wtórnym dawno już zapomniała, że fabrykę opuściło ponad 2 tys. egzemplarzy. Wprowadzona na rynek w 1979 r. jako owoc pracy Italdesign zasłużyła swoim uszlachetnionym wnętrzem na miano włoskiego Rolls-Royce’a, o którym obecnie trudno sobie przypomnieć, przeglądając katalogi. Jak podają analitycy Hagerty, wiadomo im o zaledwie dwudziestu paru ubezpieczonych egzemplarzach, dlatego można przypuszczać, że w garażach auta są nawet rzadsze od wspinających się na gałęzie puszystych pand.
Sportowiec na dopingu: Renault Caravelle
Caravelle miały trochę udawać niemiecki model Karmann Ghia, ten natomiast podszywał się śmiało pod auto sportowe, wyglądając na szybsze niż w rzeczywistości. Karmann Ghia powstał tak naprawdę w oparciu o nadwozie słynnego garbusa, ale przyniósł Volkswagenowi sukces, którego musieli pozazdrościć konstruktorzy z Renault - zwłaszcza, że było o co zabiegać, bo niemiecka konkurencja w latach 50. dopiero podbijała rynek amerykański. Mimo że Caravelli sprzedano za oceanem dobrych kilka tysięcy egzemplarzy, rdza i trudności w zdobywaniu części zamiennych bezlitośnie uszczupliły ich ilość w garażach.
Nie śpij przed telewizorem: Checker Superba
O tym, jak rynek kolekcjonerskich aut potrafi być przewrotny, świadczy ciche opuszczenie go przez jednego Checkera - auto marki znanej każdemu, a jednocześnie trudnej do skojarzenia z czymkolwiek poza amerykańskimi filmami. Za każdym razem, kiedy na nowojorską ulicę wybiegał gapowaty romantyk, który prędko miał dogonić umykającą miłość życia, pod jego stopami zatrzymywał się Checker Marathon, model słynnej żółtej taksówki, kursującej po Wielkim Jabłku do końca lat 90.
W jej prostym, przestronnym wnętrzu mogły rozgrywać się najróżniejsze sceny, jednak trudnością okazało się wzniecenie pożądania na podobne auto, tyle że zaparkowane pod oknami domu na stałe. Jeden z takich modeli - Superba - bezskutecznie próbował walczyć z topornym wizerunkiem taksówki w pierwszej połowie lat 60., ale i on nie wyciągnął producenta na pozycję wielkiej marki motoryzacyjnej. Jak podaje Hagerty, ani jeden taki samochód nie jest teraz ubezpieczony - być może dlatego, że w czasach, kiedy wszystkich woził, nikt nie przypuszczał, jakim błędem będzie odwożenie go nie do warsztatu, tylko na złom.