Samochód w słońcu rozgrzewa się jak piekarnik - nie zostawiajmy w nim dzieci!
Samochód w słońcu rozgrzewa się jak piekarnik, takie temperatury są niebezpieczne dla dzieci - przypomina rzecznik praw dziecka Marek Michalak w związku z falą upałów. Dodaje, że widząc w nagrzanym aucie dziecko potrzebujące pilnej pomocy, można w ostateczności wybić szybę.
W najbliższych dniach, według zapowiedzi synoptyków, czekają nas upalne dni, temperatura przekraczać będzie 30 stopni. RPD apeluje, żeby zwracać szczególną uwagę, czy gdzieś na parkingu w rozgrzanym samochodzie nie pozostawiono dziecka.
"Dziecko zastawione bez opieki, bez zainteresowania, jest narażone na śmierć, na utratę zdrowia i życia" - przypomniał rzecznik w rozmowie z PAP.
Dodał, że samochód w słońcu rozgrzewa się jak piekarnik, a takie temperatury są niebezpieczne dla dzieci. "Nie należy dzieci zostawiać w samochodzie nigdy: ani w upale, ani w dni nieupalne, nawet na chwilę. Przypomnę, że był taki przypadek, kiedy mama wyszła na chwilę, zostawiając w samochodzie dwie dziewczynki, które się podpaliły, bo gdzieś znalazły zapalniczkę. Ale samochód może też ktoś ukraść, może się do niego włamać, dzieci mogą zwolnić hamulec, może się zdarzyć wiele rzeczy zupełnie nieprzewidywalnych. Ja namawiam do tego, żeby nawet wychodząc do bankomatu i mając samochód na oku, zabierać dziecko ze sobą" - przekonuje Michalak.
Apeluje również, by - jeśli widzimy dziecko pozostawione w aucie - zainteresować się, podejść, rozejrzeć się, czy gdzieś w pobliżu jest rodzic, żeby go upomnieć, zwrócić mu uwagę, że to niebezpieczne. "Jeśli rodzica nie ma, to na parkingach firmowych czy w centrach handlowych zawsze jest jakaś ochrona, można zawiadomić jej pracownika. Jest numer 112, pod który zawsze w takiej sytuacji można zadzwonić" - sugeruje rzecznik.
Jeśli widzimy, że sytuacja jest niebezpieczna, jest bezpośrednie zagrożenie życia dziecka, wtedy - jak podkreśla RPD - mamy prawo, a nawet obowiązek interweniować. "Jeśli samochód nie jest zamknięty, otwórzmy drzwi, żeby przewietrzyć. Jeśli jest zamknięty, w ostateczności można wybić szybę, ale nie tę przy dziecku, najlepiej tę najbardziej oddaloną od dziecka, żeby odpryski go nie skaleczyły i żeby samemu nie zrobić sobie krzywdy. To niewątpliwe ostateczność, ale najważniejsze jest zdrowie i życie innego człowieka" - ocenia Michalak.
Jego zdaniem powinniśmy być bardziej wyczuleni na takie sytuacje. "Często idziemy i niczego nie widzimy, ze słuchawkami na uszach, z telefonem przed sobą, nie zwracamy na nic uwagi. A gdy parkujemy samochód np. na parkingu przy centrum handlowym, kościołem czy w innym miejscu, gdzie jest wiele aut, warto się rozejrzeć wokół siebie. Ja zwracam uwagę na dzieci, bo dzieci są w centrum zainteresowania RPD, ale w rozgrzanym samochodzie mogą być też pozostawione zwierzęta, osoby z niepełnosprawnością. Każdy, kto potrzebuje pomocy, powinien ją otrzymać. Powinniśmy w sobie wyrobić gotowość do niesienia pomocy" - przekonuje rzecznik.
Przyznaje, że ludzie są coraz częściej reagują takich sytuacjach, a tym roku nie było żadnego tragicznego przypadku związanego z zostawieniem dziecka z nagrzanym samochodzie. Jednak lato dopiero się rozpoczęło i możemy się spodziewać, że największa fala upałów dopiero przed nami. Dlatego watro być czujnym i trzeba reagować.
Specjaliści radzą, by w sytuacji, gdy wydostaniemy dziecko z nagrzanego auta, zawsze wezwać karetkę pogotowia. Jeśli jest nieprzytomne, sprawdzamy czy oddycha, czy tętno jest wyczuwalne, a jeśli jest to konieczne, rozpoczynamy resuscytację. Gdy dziecko oddycha, jest świadome, należy przenieść je w chłodniejsze miejsce. Jeśli samo pije i nie ma zaburzeń świadomości, należy podać mu chłodne, ale nie zimne płyny. Jeśli jest bardzo małe, można jedynie odizolować je od ciepła, oceniać jego stan i czekać na pomoc. Jeśli mamy wodę, a dziecko jest ewidentnie gorące, można zastosować okłady, najlepiej ze szmatki nasączonej letnią wodą - na czoło, pod pachy, na pachwiny. Jednak woda nie może być zbyt zimna, by nie doprowadzić do hipotermii.