Rzecznik stanął w obronie kierowców. Zdecydowana odpowiedź ministra
Rzecznik Praw Obywatelskich uważa, że obywatele powinni móc bronić się w sądzie przed odebraniem prawa jazdy przez policję. Minister infrastruktury nie widzi takiej potrzeby, a wprowadzenie zmiany w przepisach uznał za przejaw zbędnej biurokracji.
Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO) informował o zażaleniach na zatrzymanie prawa jazdy przez funkcjonariuszy policji, które przesyłają obywatele. Chodzi o utratę prawa jazdy z powodu popełnienia różnych wykroczeń lub przestępstw typu prowadzenie pojazdu po spożyciu alkoholu, albo przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym. W takiej sytuacji policjant czasowo odbiera kierowcy uprawnienia do prowadzenia pojazdu, a ten nie ma możliwości temu zapobiec - nie może się np. odwołać się do sądu.
Obywatel ma konstytucyjne prawo do oceny przez sąd
RPO twierdzi, że należałoby zmienić przepisy tak, by wprowadzić podstawę prawną do zaskarżania zatrzymania prawa jazdy przez policjanta. Rzecznik powołuje się przy tym m.in. na art. 45 ust. 1 Konstytucji RP, mówiący, że
Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd
RPO stwierdza, że przepis ten obejmuje prawo do sądowego wymiaru sprawiedliwości, tj. merytorycznego rozstrzygnięcia w sprawach z zakresu praw jednostki oraz prawo do sądowej kontroli aktów, które godzą w konstytucyjne prawa i wolności jednostki.
Zwraca też uwagę, że zaskarżenie przysługuje kierującym, którym cofnięto uprawnienia do prowadzenia pojazdów mechanicznych wyrokiem sądowym, a także decyzją administracyjną starosty o cofnięciu uprawnienia do kierowania pojazdami wydaną na podstawie art. 103 ust. 1 u.k.p. czyli na podstawie np. orzeczenia lekarskiego czy psychologicznego itp. Rzecznik uważa, że w przypadku zawieszenia uprawnień przez policjanta kierujący powinni mieć takie samo prawo.
Minister infrastruktury odpowiada na propozycję RPO
Piotr Malepszak przedstawił stanowisko ministerstwa w tej sprawie. Zwrócił uwagę, że jeśli organem, do którego miałaby być składana skarga (zażalenie) na czynność zatrzymania prawa jazdy, ma być sąd, to w skali roku mogłoby chodzić o dziesiątki tysięcy skarg (w 2023 r. było to ok. 77 tys. przypadków). W efekcie:
Wdrożenie postulowanej inicjatywy byłoby w istocie dodatkowym biurokratycznym rozwiązaniem znacząco obniżającym skuteczność oddziaływania środków mających przecież służyć poprawie bezpieczeństwa ruchu.
Malepszak zwraca też uwagę, że stwierdzenie przesłanki do odebrania uprawnień do prowadzenia pojazdy ma charakter obiektywny. Przesłanki są ściśle określone i funkcjonariusz nie ma możliwości innego działania. Jest to reakcja uprawnionego organu kontroli ruchu na ujawnione w ramach bieżącej kontroli naruszenia przepisów istotnych dla bezpieczeństwa ruchu na drogach bądź też działanie następcze w związku z wcześniejszymi "dokonaniami" kontrolowanego kierowcy. Co więcej, "wskazane przez ustawodawcę przesłanki zatrzymania prawa jazdy dotyczą co do zasady zachowań nieprzypadkowych, które czy to popełniane jednostkowo, czy też kilkukrotnie, stwarzają zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym".
Minister zakończył swoją odpowiedź stwierdzeniem:
Należy mieć na względzie, że dbałość o jednostkowe prawo osób ewidentnie godzących w porządek prawny nie może przysłonić prawa ogółu obywateli do bezpiecznego korzystania z dróg.
Stwierdził też, że wniesione uwagi będą podstawą do analizy podczas prac legislacyjnych nad zmianą ustawy o kierujących pojazdami związaną np. z obowiązkiem dostosowania przepisów krajowych do nowej Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie praw jazdy, która obecnie jest procedowana w Parlamencie Europejskim.