Robert: Postój był za wolny

Robert Kubica z zespołu Renault zajął ósme miejsce na torze Monza, w 14. eliminacji mistrzostw świata kierowców Formuły 1. Wynik Polaka jest sporym rozczarowaniem, bowiem wyższą pozycję krakowianin przegrał podczas pit-stop. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że bolidy Renault słabo spisywały się na szybkim torze we Włoszech.

Robert Kubica przestrzegał kibiców przed zbytni apetytami na wysokie miejsce podczas GP Włoch na torze Monza. Polak wyraźnie dawał do zrozumienia, że bolid Renault jest wolniejszy od innych aut, prezentujących zbliżony poziom. Pierwszym sygnałem mówiącym o tym, że samochód R 30, jest najzwyczajniej za słaby na tory wybitnie szybkościowe, były dwie ostatnie sesję treningowe. Podobny problem pojawił się w kwalifikacjach, gdzie Roberta było stać tylko na 9 czas. Zespół Renault miał nadzieję, że inaczej sprawy potoczą się w samym wyścigu. Wiadomym jest, że podczas ścigania, mając nawet słabszy bolid, przy dobrej jeździe można skutecznie bronić pozycji, pod warunkiem, że dobrze wyjdzie się ze startu.

Reklama

Taki tok rozumowania potwierdził się w całej rozciągłości, kiedy Robert po kapitalnym starcie znalazł się na 5 pozycji. Polak prze połowę dystansu, doskonale kontrolował przebieg wydarzeń na torze, trzymając na dystans teoretycznie szybsze na bolidy na Monza - Red Bull i Williams. Taka sytuacja miała miejsce do momentu kiedy krakowianin zjechał na zmianę opon. Mechanicy Renault wyjątkowo długo zmieniali koła Polakowi, jak na zespół aspirujący do miejsca w pierwszej piątce, co chwilę później przełożyło się na stratę dobrego 5 miejsca.

Ciężko zrobić dobry wynik mając nie najszybszy bolid i tracąc ponad 5 sekund w pit line. W takim wypadku trudno oczekiwać zadowolenia na twarzy kierowcy, po zakończeniu ścigania. Nie inaczej prezentował się Robert Kubica, który nie miał bardzo ochoty na rozmowę z dziennikarzami.

"Świetnie wystartowałem i wyprzedziłem Hulkenberga, a potem w pierwszej szykanie jeszcze dwa Red Bulle. Po odpadnięciu Hamiltona, jechałem na piątej pozycji i od tego czasu starłem się zmniejszyć stratę do Rosberga i oddalić się od Hulkenberga. Wiedziałem, że kluczowy będzie postój, a my podjęliśmy decyzję o wcześniejszym niż nasi rywale zjeździe do alei. Myślę, że była to dobra decyzja, ponieważ po wyjeździe byłem przynajmniej o sekundę szybszy, jednak postój był niestety za wolny, a my straciliśmy kilka sekund. Oznaczało to, że Hulkenberg wyjechał na równi ze mną, a podczas hamowania jechaliśmy koło w koło. Wybrał defensywną linię, co oznaczało, że również Webberowi udało się znaleźć po trzecim zakręcie przede mną. Straciłem więc dwie pozycje. Rozczarowujące, ale takie było nasze tempo w czasie tego weekendu. Liczymy na lepsze osiągi w Singapurze".- wyrzucił z siebie, niezadowolony Robert Kubica po zakończeniu wyścigu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy