Przyoszczędził na butli i pojechał zatankować. Samochód rozerwało na strzępy
Prawidłowo zamontowana i eksploatowana instalacja gazowa zapewnia tanią i bezpieczną eksploatację przez wiele lat. Problemy mogą się pojawić, gdy użytkownicy starają się dodatkowo przyoszczędzić na serwisowaniu. Przekonał się o tym pewien właściciel Volkswagena Voyage z Brazylii, którego pojazd wyposażony był w instalację gazową CNG. Wizyta mężczyzny na jednej ze stacji benzynowych zakończyła się efektowną eksplozją. Tył auta praktycznie przestał istnieć.
Lokalne media donoszą o "nielegalnej" instalacji. Wszystko wskazuje na to, że - chcąc zaoszczędzić - zamiast butli na CNG, właściciel auta zdecydował się zamontować w pojeździe tańszy zbiornik LPG. Efektem była imponująca eksplozja, której - na szczęście - nie towarzyszył zapłon gazu.
Chociaż na pierwszy rzut okaz zbiornik LPG nie różni się znacząco od tego na CNG, podstawową różnicę najprościej zauważyć próbując je podnieść. Zbiorniki LPG mają prostą budowę - to z reguły dwa zespawane ze sobą kawałki stali o grubości ścianek około 3 mm. W przypadku CNG mamy do czynienia z jednym "ciągnionym" elementem stalowym, czyli "butlą" wykonaną metodą bezszwową (bez spawania). Zbiorniki na CNG mają też zdecydowanie - często nawet dwukrotnie - grubsze ścianki (nawet ponad 5 mm) co oczywiście nie pozostaje bez wpływu na ich masę.
Różnice w konstrukcji zbiorników wynikają z fundamentalnych (!) różnic w sposobie magazynowania paliwa. LPG to gaz płynny, skraplający się przy stosunkowo niewielkim ciśnieniu rzędu kilkunastu barów. Skroplenie CNG jest niemożliwe bez jego drastycznego schłodzenia, więc przechowywany w samochodowych zbiornikach gaz ma formę lotną. W efekcie ciśnienie w zbiorniku CNG sięga 200 barów (20 MPa), a zaraz po zatankowaniu wynosić może nawet 250 barów (25 MPa). To nawet 15 razy więcej niż w zbiorniku LPG.
Biorąc to pod uwagę, trudno się dziwić, że próba zatankowania feralnego Volkswagena zakończyła się eksplozją, która rozerwała pojazd na strzępy. Jako ciekawostkę warto dodać, że CNG śmiało uznać można za jeden z najbezpieczniejszych sposobów zasilania pojazdu. Zbiorniki - bez żadnej przesady - uznać można za "pancerne", a technologii produkcji (bezszwowa) sprawia, że ryzyko eksplozji praktycznie nie istnieje. Paradoksalnie - bezpieczeństwu sprzyja też panujące wewnątrz ciśnienie. W razie przebicia gaz uwalnia się z taką siłą, że ewentualne płomienie nie są w stanie przedostać się do wnętrza zbiornika.
Pomagajmy Ukrainie - ty też możesz pomóc
***