Postawili na rozwój nowej technologii. Przestrzelili, zwalniają 1200 osób

Od kilku dobrych lat komercjalizacja autonomicznych pojazdów wydawała się wizją wcale nie tak odległej przyszłości. Dynamiczny rozwój technologii, ogromne nakłady finansowe i wieloletnie testy takich samochodów w zwykłym ruchu drogowym, napawały optymizmem. Optymizmem, który zaczyna coraz bardziej stygnąć, gdy kolejne firmy stwierdzają, że prawdziwa autonomia to wizja naprawdę odległa. Do tego grona właśnie dołączył Bosch.

Bosch zapowiada duże zwolnienia w najbliższych latach

Bosch planuje w ciągu trzech najbliższych lat zwolnić 1200 osób, pracujących nad elektroniką oraz oprogramowaniem. Jednym z powodów jest wysoka inflacja, spowodowana znacznymi podwyżkami cen energii oraz surowców. Zmiany dotkną oddział firmy, zajmujący się pracami nad autonomiczną jazdą.

Wybór akurat tego oddziału wiąże się też z innymi problemami. Producent przyznaje, że ta gałąź biznesu "napotkała znacząco większe wyzwania, niż zakładano". Zwolnienia mają się zakończyć przed końcem 2026 roku. Dokładna liczba pracowników, która otrzyma wypowiedzenie, będzie jeszcze dyskutowana. Oprócz tego Bosch pracuje nad planami redukcji zatrudnienia w swoich dwóch niemieckich fabrykach. Pracę ma stracić przynajmniej 1500 osób.

Reklama

Na samochody autonomiczne poczekamy znacznie dłużej, niż sądziliśmy

Obecnie nawet w segmencie B znajdziemy samochody, które potrafią samodzielnie przyspieszać, hamować i utrzymywać swój pas ruchu. Potrafią także reagować na ograniczenia prędkości, przebieg drogi (zwalniać przed ostrymi zakrętami i rondami), a także uwzględniać trasę wybraną w nawigacji (auto samo zwolni, kiedy będziemy mieli skręcić w boczną drogę). Mercedes oraz BMW już oferują w swoich flagowych limuzynach funkcję samodzielnej jazdy (w korku na drodze szybkiego ruchu), która zgodnie z prawem pozwala na zajęcie się czymś innym, niż patrzenie na drogę i kontrolowanie sytuacji. W USA od lat natomiast funkcjonują już autonomiczne taksówki, oferowane przez Waymo, Cruise oraz Ubera. 

Czy to wszystko oznacza, że upowszechnienie się pojazdów autonomicznych to kwestia najbliższej przyszłości? Okazuje się, że wręcz przeciwnie, a wizja samojeżdżących aut się od nas oddala. Już rok temu informowaliśmy, że sporo firm inwestujących w technologie autonomiczne, się z nich wycofuje. Chodzi między innymi brytyjskie Oxbotica i Aurrigo International, szwedzkie Einride oraz amerykańskie Outrider. Inwestorzy coraz częściej dochodzą do wniosku, że przepalają miliardy dolarów na projekty, które jeszcze długo nie zaczną przynosić zysków. O ile w ogóle kiedykolwiek mogą zacząć je przynosić. Kasper Sage, szef BMW iVentures, powiedział wtedy:

Rozwijane są więc już istniejące systemy wsparcia kierowcy. Takie, które potrafią przejąć pełnię kontroli nad pojazdem, ale to kierowca nadal jest odpowiedzialny za kierowanie samochodem i musi interweniować w razie błędu któregoś z systemów. Całkowicie autonomiczne pojazdy są nadal rozwijane, ale mowa o pojazdach specjalistyczny, pracujących w konkretnych warunkach. Mowa między innymi o autonomicznych wózkach widłowych i innych pojazdach wykorzystywanych w fabrykach i magazynach, a także o ciężarówkach poruszających się po konkretnych obszarach, jak kopalnie, kamieniołomy i tym podobne.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody autonomiczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy