Polski przemysł motoryzacyjny to potęga

Polska marka samochodu osobowego to póki co pieśń przyszłości. Tu i teraz bezsprzecznie rządzą producenci podzespołów oraz pojazdów innych niż osobowe. Ci, którzy działają w niszach, umieją sprzedawać za granicą i sprawnie włączają się w międzynarodowe łańcuchy wartości sektora automotive.

Takie wnioski płyną z II edycji zestawienia TOP30 polskich firm motoryzacyjnych przygotowanego przez: Bank Zachodni WBK, Bisnode i Polską Izbę Motoryzacji. Nic nie wskazuje też na to, by taka sytuacja zmieniła się przez najbliższych pięć lat.

Na najnowszej liście TOP30, czyli trzydziestu firm motoryzacyjnych z większościowym polskim kapitałem o największych przychodach, aż 21 miejsc zajmują firmy wytwarzające części i podzespoły. Trzy podmioty z tej grupy to producenci akumulatorów. Drugi silnik wzrostu polskiego sektora automotive to "producenci pojazdów innych niż samochody osobowe i dostawcze". Wśród nich są: dwie firmy produkujące autobusy, cztery firmy produkujące naczepy, przyczepy i zabudowy do samochodów oraz trzy firmy produkujące pojazdy specjalne.

Reklama

Najwięcej firm z zestawienia TOP30 zlokalizowanych jest na terenie województwa śląskiego (8), wielkopolskiego (6), podkarpackiego (5) oraz mazowieckiego (4). Dwie firmy działają na Dolnym Śląsku, a po jednej w województwach łódzkim, podlaskim, małopolskim, kujawsko-pomorskim i świętokrzyskim. Zaskakuje wysoka pozycja województwa podkarpackiego. Dla porównania w przypadku firm z kapitałem zagranicznym zdecydowanie dominują dwa województwa: śląskie (11 na 30) i dolnośląskie (8 na 30).

W porównaniu do pierwszego zestawienia, opublikowanego rok temu, w nowym TOP30 zaszło sporo zmian.

- Co prawda skład ścisłej czołówki pozostał niezmieniony (Grupa Boryszew, Solaris Bus&Coach, Wielton i Sanok Rubber Company), ale dalej jest ciekawie, bo pojawiło się aż 5 nowych podmiotów - mówi Wojciech Żuk, dyrektor kredytowy ds. sektora motoryzacyjnego w Banku Zachodnim WBK.

BOCAR, producent samochodów pożarniczych na różnych typach podwozi renomowanych marek, wszedł do zestawienia dzięki dużemu wzrostowi sprzedaży (aż o 47 proc!). Cztery pozostałe firmy pojawiły się w zestawieniu dzięki współpracy z Polską Grupą Motoryzacyjną. Są to podmioty sklasyfikowane poza PKD29 (produkcja pojazdów samochodowych), a tym samym trudne do zidentyfikowania, ponieważ produkują nie tylko na potrzeby automotive, ale również innych branż. 

Tylko dzięki wiedzy organizacji branżowych, takich jak PIM czy PGM, możliwe było ustalenie, że większość produkcji tych firm jest kierowana do sektora motoryzacyjnego. Są to: Bury (systemy telekomunikacyjne, nawigacyjne i sterujące do samochodów, np. urządzenia głośnomówiące, ładowanie i systemy uchwytów, nawigacja, piloty radiowe, anteny, wzmacniacze, mikrofony), Kuźnia Polska (odkuwki do samochodów osobowych i ciężarowych), SPLAST (detale techniczne z tworzyw konstrukcyjnych) oraz Geyer&Hosaja (dywaniki gumowe i opony do samochodów ciężarowych, autobusów, naczep i przyczep).

Co więcej, autorzy rankingu TOP30 podkreślają, że pomimo pojawiających się w przestrzeni publicznej nowatorskich wizji rozwoju polskiej motoryzacji, w kolejnych latach nie zmienią się ani jej specjalizacja, ani źródło wzrostu, czyli eksport. Dlaczego? Zbudowanie silnej marki samochodowej jest możliwe, ale wymaga czasu i ogromnych inwestycji nie tylko w opracowanie samochodu i zbudowanie od podstaw nowoczesnej fabryki, ale także w stworzenie sieci dilerskiej oraz serwisowej zarówno w Polsce, jak i w całej Europie. 

W sferze realnego biznesu i przychodów polską branżę tworzą, i co najmniej przez następne 5 lat będą tworzyć, przede wszystkim: części, podzespoły, akcesoria, elementy wyposażenia czy specjalistyczne pojazdy i rozwiązania wysyłane na eksport. Ta specjalizacja może się nawet ugruntować. Po pierwsze dlatego, że nasi producenci bardzo sprawnie - z roku na rok - rozwijają sprzedaż zagraniczną, a po drugie dlatego, że nowe szanse może stworzyć rynek wewnętrzny.

- W większości branż rynek wewnętrzny jest wstępem do ekspansji zagranicznej. W sektorze motoryzacyjnym możliwa jest tendencja odwrotna. Za sprawą nowych inwestycji zagranicznych koncernów w Polsce, rodzime firmy już dostarczające za granicę komponenty zyskają szansę rozwoju na rynku wewnętrznym - mówi Roman Kantorski, Prezes PIM. Dodaje też, że jeśli Polska ma zbudować własne auto osobowe, to tylko i wyłącznie dzięki mistrzowskiej produkcji części i podzespołów.

Łączne przychody firm uwzględnionych w drugiej edycji listy TOP30 polskiego automotive wyniosły 9,6 mld zł. To suma niższa niż przychody największych firm z kapitałem zagranicznym operujących w Polsce, takich jak FCA Poland S.A. (14,3 mld zł w 2016 r.) i Volkswagen Poznań Sp. z o.o. (9,8 mld zł w 2015 r.), ale warto zwrócić uwagi na niemałe dynamiki. Średni wzrost przychodów dla producentów części i podzespołów wyniósł +9 proc., a dla producentów akumulatorów +20 proc! Przychody firm produkujących naczepy, przyczepy i zabudowy do samochodów wzrosły średnio o 16 proc. Najmniej urosły przychody producentów autobusów (średnio o 4 proc.), przy czym rosły przychody lidera Solaris Bus&Coach, podczas gdy drugi producent z listy zanotował spadek sprzedaży.

- Największe wrażenie robią wyniki producentów pojazdów specjalnych. Przychody tych trzech firm z naszego zestawienia, w ujęciu łącznym, podwoiły się - mówi Wojciech Żuk.

Według eksperta Bisnode ogromny potencjał tkwi w innowacjach. To one napędzają polski przemysł automotive. Ultralekkie pojazdy, układy napędowe, innowacyjne komponenty i systemy do zastosowania w pojazdach, także technologie produkcji, regeneracji, odzysku i recyklingu to tylko niektóre obszary, w których prowadzone są badania nad rozwojem i udoskonaleniem produkcji. 

Z Tomaszem Starzykiem zgadzają się Wojciech Żuk i Roman Kantorski. - Widoczne jest również duże zainteresowanie programami badawczo-rozwojowymi, jak np. INNOMOTO (sektorowy program badań naukowych i prac rozwojowych), którego celem jest wsparcie rozwoju innowacji w branży motoryzacyjnej. To szansa dla polskich dostawców części i komponentów. Ważne jest abyśmy wszyscy - firmy, ośrodki badawczo-rozwojowe oraz administracja państwowa - obrali kierunek na innowacje, ponieważ drugiej takiej szansy możemy nie mieć - mówi Roman Kantorski.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy