Polonez naprawdę podbił cały świat!

"Stracona szansa". Tymi słowami większość entuzjastów określa historię budowanego na Żeraniu Poloneza, wskazując przy tym na obecny sukces Skody czy Dacii.

Polonez w Tajlandii
Polonez w TajlandiiInformacja prasowa (moto)

O tym, dlaczego FSO nie miało szans na pozyskanie inwestora pokroju Volkswagena czy Renault pisaliśmy wielokrotnie. Problem - wbrew pozorom - nie leżał w jakości, wyposażeniu ani nawet pochodzeniu polskiego pojazdu.

Chociaż przez ostatnie sześćdziesiąt lat z polskich fabryk wyjeżdżały przeróżne auta, w tym czasie nie dorobiliśmy się niczego, co można by nazwać własną "marką". Kanciaste 125p i "Maluchy" sprzedawane były jako "Polskie Fiaty", jedynie Syreny i Polonezy występowały pod nazwami FSO i FSM. Niestety - w czasie, gdy w wielu krajach Bloku Wschodniego kupić można było nową Dacię czy Skodę, Polonezy zarezerwowane były dla "krajów drugiego obiegu walutowego"...

Władzom PRL zależało na dewizach. Z tego względu, zamiast w Czechach, Rumunii czy ZSRR, Poloneza kupić można było wyłącznie tam, gdzie klienci mogli zapłacić za auto chociażby w dolarach. W efekcie polskie pojazdy trafiały m.in. do: Chin, Wielkiej Brytanii, Francji, Danii, Holandii, Hiszpanii, Grecji czy RFN. Największym rynkiem eksportowym okazał się być jednak... Egipt.

Już w 1982 roku w tamtejszej fabryce Nasr (Zwycięstwo) rozpoczęto montaż Polonezów w oparciu o zestawy importowane z Polski. Ostatecznie w cieniu piramid powstało ponad 17 tys. Polonezów.

PolonezInformacja prasowa (moto)

Polskie samochody spotkać można też w wielu innych, egzotycznych, zakątkach globu. Zdjęcia, które publikujemy pochodzą z jednego z portali ogłoszeniowych w... Tajlandii. Auto to tzw. "prywatny import" z Polski. Właściciel, entuzjasta, zdecydował się zamontować w nim benzynowy silnik 1,5 l konstrukcji Mitsubishi. Ne szczędził też środków na ospojlerowanie i takie przeróbki, jak chociażby zamontowanie dodatkowych dysz nawiewu na konsoli środkowej.Warto również zwrócić uwagę, że samochód ma kierownicę po prawej stronie, a nawet klimatyzację, która w gorącym tajskim klimacie rzeczywiście wydaje się niezbędna.

Można dostrzec instalację klimatyzacjiInformacja prasowa (moto)

Auto, na które właściciel udziela półrocznej(!) gwarancji wyceniono na 98 tys. bahtów, czyi niespełna 10 tys. zł.

Wnętrze znacznie zmodyfikowanoInformacja prasowa (moto)
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas