Policjant wjechał pod ciężarówkę. Był pijany

Pod koniec lutego w Sitańcu na drodze krajowej nr 17 doszło do tragicznego wypadku. W wyniku zderzenia suzuki swift z samochodem ciężarowym marki Renault zginął 48-letni kierowca suzuki.

Do zdarzenia doszło po godzinie 3.00 w nocy. Jak wówczas informowała policja, kierujący suzuki, 48-letni mieszkaniec gminy Zamość, jadąc w stronę Lublina otarł się o nadjeżdżający z naprzeciwka pojazd ciężarowy m. Renault, którym kierował 30-latek z powiatu lubelskiego, a następnie uderzył w kolejny samochód ciężarowy również marki Renault, kierowany przez 25-latek z Zamościa. Oba samochody ciężarowe poruszały się w kierunku Zamościa.

Do zderzenia doszło prawdopodobnie chwilę po tym, jak kierujący suzuki wykonywał manewr wyprzedzania innego pojazdu ciężarowego. Kierowca suzuki, 48-latek z gminy Zamość poniósł śmierć na miejscu.

Reklama

   Policyjne badanie stanu trzeźwości wykazało, że obaj kierowcy samochodów ciężarowych byli trzeźwi, jednak wstępne badanie narkotesterem wskazało w organizmie 25-letniego kierowcy ciężarówki - tej w którą uderzyło suzuki, obecność substancji odurzających.  W celu weryfikacji badania od mężczyzny pobrano krew do analizy. 

Wówczas policja nie poinformowała jednak, że kierowcą, który wykonywał wyprzedzanie "na trzeciego" i który poniósł śmierć, był policjant drogówki. Co gorsza, po przeprowadzeniu sekcji zwłok okazało się, że był pijany.

Jak powiedziała Kronice Tygodnia Ewa Jałowiecka-Śliwa, szefowa zamojskiej prokuratury rejonowej,  "mężczyzna znajdował się w stanie nietrzeźwości, a więc miał w organizmie powyżej 0,5 promila alkoholu". Warto zwrócić uwagę, że ta figura stylistyczna ogranicza poziom alkoholu tylko od dołu.

Badanie krwi 25-letniego kierowcy ciężarówki nie potwierdziło również pierwszych informacji policji, że mężczyzna prowadził pod wpływem środków odurzających. Mężczyzna nie był pijany ani pod wpływem narkotyków.

INTERIA.PL/Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy