Polak zbudował replikę auta za 10 mln zł. Zamiast W16 potężne zaskoczenie
Nie dla wszystkich kupno egzotycznego samochodu sportowego - nawet za zawrotną kwotę - jest satysfakcjonujące. Niektórym nie zależy na tym, żeby zarobić kwotę pozwalającą na sfinalizowanie transakcji, lecz na samodzielnym stworzeniu repliki. Polak stworzył swoją wersję Bugatti Chirona o wartości 2,4 mln euro. Największe zaskoczenie kryje się pod maską.

W skrócie
- Andrzej Burek zbudował własną replikę Bugatti Chirona, montując w niej napęd rowerowy zamiast oryginalnego silnika W16.
- To nie pierwsza realizacja twórcy – wcześniej stworzył już Mercedesa SLS również napędzanego ludzką siłą.
- Projekt wzbudził ogromne zainteresowanie ze względu na kreatywność, wykorzystanie prostych materiałów i dystans do luksusowych samochodów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Andrzej Burek ma specyficzne podejście do świata motoryzacji - z jednej strony maksymalnie imponują mu drogie, supersportowe modele, natomiast z drugiej sporną kwestią pozostaje cena i sam rodzaj napędu. Efektem jego wizji było stworzenie kilka lat temu pierwszego projektu, czyli samodzielnie zbudowanej repliki Mercedesa SLS, pod maską którego nie znajdowała się potężna spalinowa jednostka. Pojazd napędzany był siłą ludzkich mięśni.
Po Mercedesie SLS nadszedł czas na Bugatti. Polak stworzył replikę Chirona wartego 2,4 mln euro
Twórca jedynej na świecie repliki Mercedesa SLS napędzanego pedałami w ostatnim czasie pracował nad swoim kolejnym samochodo-rowerem. Tym razem na tapet wziął Bugatti Chirona, który w 2019 r. - w wersji Super Sport - stał się pierwszym pojazdem produkcyjnym napędzanym silnikiem tłokowym przekraczającym prędkość 480 km/h. Próba pobicia rekordu miała miejsce na niemieckim torze Ehra, który może pochwalić się mierzącym ponad 9 km prostym odcinkiem drogi.
Pod maską oryginalnego Bugatti Chirona pracuje potężny silnik W16 współpracujący z czterema turbosprężarkami, który generuje moc 1500 KM oraz 1600 Nm. Auto przyspiesza do 300 km/h w zaledwie 13,6 s, a ogranicznik prędkości ustawiono na "skromne" 420 km/h. Co więcej, już w fabrycznej specyfikacji może rozpędzić się do 460 km/h, jednak ograniczenie zostało wprowadzone ze względu na możliwości fabrycznego ogumienia.
Polak stworzył replikę Bugatti Chirona. Pod maską zamiast silnika W16 są pedały
Względem poprzedniego projektu nie zmienił się przede wszystkim rodzaj napędu - pod maską stworzonej przez Andrzeja Burka repliki nie znajduje się ryczący silnik W16, a układ napędowy z roweru. Aby ruszyć samodzielnie zbudowanym Chironem, należy użyć mięśni nóg identycznie jak w przypadku standardowego roweru. Samochód jest stale dopracowywany, jednak już pojawił się na ulicach Warszawy pod znakiem Foton Automotive.
Cały proces tworzenia nietypowego Bugatti Chirona relacjonowany był w mediach społecznościowych. Ciekawostką jest sam sposób połączenia poszczególnych fragmentów za pomocą zwykłych desek. Andrzej Burek doskonale jednak wie, że tylko nietuzinkowe podejście oraz dystans do tworzenia tak drogich samochodów w tak prosty sposób sprawia, że realizacja projektu jest możliwa. Wszak wielu fanów luksusowej marki założonej przez Ettore Bugattiego mogłoby stwierdzić, że to profanacja, a nawet zniewaga dla bogatej historii i tradycji, z której korzystać mogą wyłącznie najbogatsi.
Bugatti o mocy "dwóch człowieków mechanicznych". Sportowy Chiron na pedały
Twórca maksymalnie starał się zachować proporcje oraz kształty Chirona, jednak wiele elementów zdradza, że mamy do czynienia z wyjątkowym egzemplarzem. Wystarczy zwrócić uwagę na same koła - patrząc z boku, imponuje rozmiar felgi, ale z tyłu doskonale widać, że ich grubość bliższa jest rowerowi niż choćby miejskiemu samochodowi. Mikroskopijnych rozmiarów są także tarcze hamulcowe.
Moc silnika, którą Andrzej Burek określa jako "moc dwóch człowieków mechanicznych", czasami okazuje się niewystarczająca do wprawienia pojazdu w ruch. Wówczas jedna osoba musi wysiąść i popchnąć replikę, aby dalsza jazda była możliwa. Kreatywności autorowi z pewnością nie brakuje, a co więcej - kończąc swój drugi projekt - zapowiada, że to idealny moment, aby rozpocząć kolejny.










