Polacy sprzedawali nieistniejące samochody. Zarobili 17 mln złotych
Na blisko 17 mln oszukała klientów jedna z warszawskich firm oferująca na sprzedaż fikcyjne samochody zabytkowe. Część z poszkodowanych straciła też swoje auta, które miały zostać odrestaurowane przez oszustów.
Do prokuratury w Tarnobrzegu trafił liczący blisko 200 stron akt oskarżenia przeciwko grupie osób "handlujących" samochodami zabytkowymi. Warszawska firma miała oszukać swoich klientów na kwotę blisko 17 mln zł.
Mechanizm oszustwa był prosty. Firma wystawiała na sprzedaż samochody, które nie były jej własnością i oferowała możliwość sprowadzenia ich do Polski. Po zawarciu umowy z nabywcą ten wpłacał zaliczkę - często w wysokości kilkudziesięciu tysięcy euro.
W sumie firma oszukała w ten sposób około pięćdziesięciu pasjonatów, którzy chcieli zainwestować swoje pieniądze w klasyki. Klienci kuszeni byli ofertami zakupu zabytkowych Jaguarów, Mercedesów, Porsche czy motoryzacyjnych ikon z USA, jak chociażby zabytkowe Fordy Mustangi.
Na liście pokrzywdzonych są zarówno osoby prywatne (Polacy i cudzoziemcy), jak i podmioty gospodarcze. Część poszkodowanych miała też stracić własne samochody, które powierzone zostały warszawskiej firmie, by ta zajęła się ich odrestaurowaniem. Zgodnie z zawartymi umowami auta miały trafiać na renowację do warsztatu w miejscowości Stale w woj. podkarpackim.
Obecnie w sprawie oskarżonych jest już sześć osób. Zdaniem prokuratury w przestępczą działalność zaangażowani byli m.in. rzeczoznawca majątkowy i diagnosta, którzy mieli poświadczać nieprawdę w dokumentach. Oskarżonym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.