Po piwie legalnie pojedziesz autem? Kontrowersyjny pomysł
Wyższe limity zawartości alkoholu we krwi i ich zróżnicowanie w zależności od wieku kierowcy. Takie propozycje - zdaniem "Głosu Wielkopolski" - trafiły właśnie do Ministerstwa Infrastruktury.
Zobacz również:
- Dogadali się. Niemiecki gigant zredukuje zatrudnienie „tylko” o 35 tys. osób
- Polscy kierowcy chcą badań seniorów. To „grupa podwyższonego ryzyka”
- Setki kilometrów nowych dróg i poprawa bezpieczeństwa. Co czeka nas w 2025 roku?
- Wyposażenie aut, które zmniejsza emisję CO2 od 2025 roku
- Castrol Ikony Motoryzacji ruszyło. To najdroższe pomieszczenie w Polsce
- MG ZS Classic w Polsce. Nowy SUV za 79 tys. zł. Aż się prosi o LPG
Gorącym orędownikiem takich propozycji ma być były poseł SLD, Maciej Banaszak, przedstawiany przez gazetę jako jeden z doradców ministra. Banaszak postuluje o dostosowanie obowiązujących w naszym kraju limitów do takich, jakie obowiązują w Europie Zachodniej. Przywołuje też badania przeprowadzone na zlecenie Ministerstwa Transportu Wielkiej Brytanii, z których wynika, że osoby po 30. roku życia mogą funkcjonować na równi z trzeźwymi, jeśli poziom alkoholu w organizmie mieści się w przedziale 0,5-0,8 promila!
Przypominamy, że w myśl obwiązujących w Polsce przepisów prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości (pow. 0,5 promila) jest przestępstwem, za które polski ustawodawca przewidział karę nawet 2 lat pozbawienia wolności. Próg trzeźwości wynosi w naszym kraju 0,19 promila. Wynik między 0,2 a 0,49 promila traktowany jest jako wykroczenie. Grozi nam wówczas kara grzywny (od 50 do 5 tys. zł) lub areszt (od 5 do 30 dni). W każdym przypadku kierowca ukarany zostanie 10 punktami karnymi.
Co ciekawe, od pomysłów Banaszaka - przedstawianego jako członek grupy doradców ministra infrastruktury - ostro odcinają się przedstawiciele resortu. Cytowana przez serwis "brd24.pl" rzecznik prasowa ministerstwa Elżbieta Kisil zaprzecza, jakoby urzędnicy pracowali nad zmianami w tym zakresie. "Resort nie planuje takich zmian" - zaznacza.
Chociaż pomysł podniesienia i zróżnicowania limitów ze względu na wiek wydaje się kontrowersyjny, pozwoliłby znacząco zmienić obraz policyjnych statystyk dotyczących kierowców "na podwójnym gazie". Polskie limity są w tej kwestii ostrzejsze niż w wielu krajach Unii Europejskiej - siadanie za kierownicą po jednym piwie czy lampce wypitego do kolacji wina może nas narazić na poważne konsekwencje prawne. Pomysłodawca projektu chce, by - podobnie jak np. w Niemczech - jedno piwo nie było przeciwwskazaniem do prowadzenia samochodu.
Jak sądzicie, czy tego rodzaju zmiana rzeczywiście jest potrzebna? Czy raczej podniesienie limitów zachęci osoby nadużywające alkoholu do częstszego siadania za kierownicę po wypiciu alkoholu?
KA