Piła u teściów w Legnicy. Ocknęła się w rozbitym aucie w Lubinie
Policjanci z Lubina otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że kierująca Toyotą, poruszającą się po jednej z ulic miasta, może znajdować się pod wpływem alkoholu. Jak się okazało, kobieta była nie tylko pijana, ale też nie miała świadomości, że znalazła się w innym mieście.
Policjanci z Lubina otrzymali zgłoszenie od jednego z mieszkańców, z którego wynikało, że na ul. Jana Pawła II Toyotą podróżuje kobieta, która może być pod wpływem alkoholu. Samochód miał widoczne uszkodzenia, w tym urwany zderzak, który był ciągnięty po drodze.
Policjanci pojechali na miejsce zgłoszenia. Przed jednym z lokali na wspomnianej ulicy funkcjonariusze znaleźli kobietę, jak się okazało, 39-latkę z powiatu nowosolskiego. Od kobiety dało się wyczuć woń alkoholu, więc funkcjonariusze zbadali jej stan trzeźwości. Badanie wykazało, że 39-latka ma w organizmie dwa promile.
Kobieta przyznała się, że zanim wsiadła za kierownicę Toyoty, piła alkohol. Stwierdziła jednak, że miało to miejsce na urodzinach teściów mieszkających w... Legnicy. Jak relacjonuje młodszy aspirant Tomasz Nowak z Komendy Powiatowej Policji w Lubinie, kobieta nie wiedziała, że znalazła się w innym mieście i nie pamiętała, w jakich okolicznościach doszło do uszkodzenia samochodu. Oznacza to, że "nieświadomie" kobieta przejechała ok. 25 km.
Dzięki monitoringowi miejskiemu policjantom udało się również ustalić, w jaki sposób samochód został uszkodzony. Godzinę wcześniej 39-latka, jadąc od strony Legnicy, na jednym ze skrzyżowań straciła panowanie nad samochodem i wjechała na krawężnik oraz znajdujący się obok pas zieleni. Uderzyła przy tym również w znak informujący o przejściu dla pieszych. Po chwili kobieta odjechała. Następnie miała zatrzymać się na chwilę na parkingu jednego z marketów. Potem już ruszyła w dalszą podróż.
Ostatecznie wycieczka zakończyła się dla 39-latki zatrzymaniem prawa jazdy oraz odholowaniem samochodu na policyjny parking. Na tym jednak nie kończą się konsekwencje, jakie zostaną wyciągnięte wobec kobiety. O jej przyszłości zdecyduje teraz sąd. Kobiecie grozi do dwóch lat pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia oraz "wysokie świadczenie pieniężne".
Niestety przypadek "teleportacji" za sprawą alkoholu, którego doświadczyła 39-latka nie jest odosobniony. Niedawno pisaliśmy o przypadku 23-latki z Warszawy, która umówiła się ze swoimi rodzicami, że po egzaminie na prawo jazdy, wróci z nimi do domu. Kiedy jednak rodzice zjawili się we wskazanym miejscu, kobiety nie było. Nie mogli się też z nią skontaktować. W końcu zawiadomiono policję.
Po prawie sześciu godzinach poszukiwań udało się znaleźć zaginioną 23-latkę. Kobieta leżała w polu rzepaku... kilka kilometrów od miejsca, w którym miała się spotkać z rodzicami. Okazało się, że była nietrzeźwa.