Pijany, w jednym bucie, uciekł z miejsca wypadku

Zakaz kierowania pojazdami, wysoka grzywna a nawet do 4,5 roku pozbawienia wolności. To konsekwencje z jakimi musi liczyć się nietrzeźwy kierowca samochodu marki Rover, który zderzył się z peugeotem.

W środę przed godziną 20.00 policjanci z łukowskiej drogówki, kontrolując na ul. Łapiguz samochód, zauważyli przejeżdżający w pobliżu z dużą prędkością samochód marki Rover. Po zakończeniu kontroli policjanci pojechali w kierunku Sięciaszki Pierwszej, gdzie odjechał rover.

Po przejechaniu około 1,5 km funkcjonariusze zauważyli na jednym z zakrętów zauważyli, uszkodzony samochód marki Peugeot oraz znajdujący się poza jezdnią mocno rozbity rover.

Kierowca peugeota, wychodząc ze swego auta, powiedział policjantom, że kierujący roverem uciekł w pobliskie pola. Jeden z policjantów zaopiekował się kierowcą peugeota i jego trzema pasażerami, natomiast drugi policjant pobiegł za uciekającym z miejsca zdarzenia mężczyzną. Zatrzymał go już po kilkudziesięciu metrach. Mężczyzna tłumaczył, że nie uczestniczył w wypadku i nie kierował autem. Funkcjonariusz zauważył, że zatrzymany przez niego 36-latek z gminy Łuków, miał  tylko jednego buta.

Reklama

Szybko okazało się, że drugi but leżał przy fotelu kierowcy w roverze.

36-latek został przewieziony do szpitala. Po badaniach okazało się, że miał promil alkoholu w organizmie. Do szpitala przewieziono również 59-letniego kierowcę peugoeta i jego trzech pasażerów. Po badaniach lekarskich okazało się, że mężczyźni doznali obrażeń, które nie zagrażają ich życiu.

Wkrótce 36-latek z gminy Łuków usłyszy zarzuty. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i spowodowanie wypadku drogowego grozi mu zakaz kierowania pojazdami, wysoka grzywna, a także do 4,5 roku pozbawienia wolności.


Policja/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy