Pijany policjant od "słit foci" wciąż nieprzesłuchany
Policjant z Mszany Dolnej w Małopolsce, który według prokuratury 12 stycznia rozbił porsche będąc pod wpływem alkoholu, do tej pory nie został przesłuchany.
Nie postawiono mu też żadnych zarzutów. Wciąż jest pracownikiem policji i przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Do wypadku doszło wczesnym rankiem 12 stycznia na głównej ulicy Mszany. Porsche z dużą prędkością uderzyło w słup i ogrodzenie, a następnie stanęło w płomieniach. W środku siedzieli właściciel pojazdu - Polak pracujący w Wielkiej Brytanii oraz funkcjonariusz wydziału kryminalnego miejscowej policji. Policjant kilkadziesiąt minut wcześniej zakończył służbę, ale okazało się, że miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu. Tylko on ucierpiał podczas wypadku.
Właściciel porsche twierdził, że to on prowadził w chwili zdarzenia. Prokuratura w Limanowej, na podstawie obdukcji lekarskiej doszła jednak do innego wniosku i oskarżyła go o stworzenie zagrożenia na drodze przez udostępnienie pojazdu nietrzeźwemu policjantowi. Funkcjonariusza jednak nie przesłuchano i nie przedstawiono mu żadnych zarzutów. Lekarze stwierdzili, że nie pozwala na to jego stan zdrowia.
Sam policjant w tym samym czasie zamieścił na portalu społecznościowym swoją fotografię ze szpitala i pochwalił się, że czuje się dobrze i właściwie nic mu nie jest. Reklama
Prokuratura w Limanowej wyłączyła się z tego postępowania w trosce o bezstronne jej rozpatrzenie.
Sprawę przejęła prokuratura w Bochni. Tamtejsi śledczy także nie przesłuchali policjanta i nie postawili mu żadnych zarzutów. Najpierw postanowili wystąpić o kilka ekspertyz. Część z nich już otrzymali, ale brakuje jeszcze jednej, podobno bardzo ważnej. Prokuratorzy nie ujawniają jednak, czego ona dotyczy.
Policjant od czterech miesięcy przebywa na zwolnieniu lekarskim i pobiera swoją policyjną pensję.
Jak zapewnił rzecznik limanowskiej policji, jak tylko funkcjonariusz wróci do pracy, natychmiast zostanie zawieszony.