Pijany kierowca zabłądził na rondzie. Wybrał najprostsze rozwiązanie

O tym, jakie zagrożenie na drogach stanowią pijani kierowcy nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Czasem ich zachowania są tak irracjonalne, że byłyby śmieszne, gdyby nie były tak niebezpieczne...

Przekonuje o tym nagranie zarejestrowane przez kamery miejskiego monitoringu w centrum Wyszkowa, na rondzie przy kościele św. Wojciecha. Widać na nim samochód, którego kierowca sprawia wrażenie, jakby zabłądził, jeździ w kółko, próbując trafić w zjazd, a do tego utrzymać się na asfalcie.

64-letni kierowca Forda najpierw wjechał na wysepkę, ledwo unikając zderzenia z ciężarówką, a potem uderzył w tył BMW. Ostatecznie w żaden zjazd samochód nie trafił, a z ronda zjechał pasem zieleni, wprost na teren pobliskiej budowy. Po drodze skosił znaki drogowe, staranował ogrodzenie i uderzył w billboard, jednocześnie wcale nie zwalniając.

Na szczęście, nikogo nie było na chodniku i ścieżce rowerowej, którymi przejechało auto. Kierowca, mieszkaniec powiatu wyszkowskiego, wydmuchał w alkomat prawie 3 promile alkoholu. 64-latek może mówić o dużym szczęściu, ponieważ nie odniósł poważnych obrażeń.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, za kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości grozi kara grzywny, zakaz prowadzenia pojazdów i kara pozbawienia wolności do 2 lat.

Reklama

***
Mateusz Borek zaliczył wpadkę na wizji!



INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy