Pijak doprowadził do wypadku. Nie żyje 17-latka

​Nie żyje 17-latka, ranna w wypadku, do którego doszło 30 maja na skrzyżowaniu al. Włókniarzy i ul. Konstantynowskiej w Łodzi, gdzie pijany kierowca staranował auto z czterema osobami - poinformowała w czwartek Prokuratura Okręgowa w Łodzi.

Informację o śmierci 17-latki przekazał PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Jak podkreślił, mimo przeprowadzonej skomplikowanej operacji neurochirurgicznej i starań służb medycznych, najciężej poszkodowanej w wypadku dziewczyny nie udało się uratować.

"Po przeprowadzeniu sądowo-lekarskiej sekcji zwłok, o ile wykaże ona istnienie związku pomiędzy obrażeniami a zgonem, konieczne będzie zmodyfikowanie zarzutów przedstawionych dotychczas 44-letniemu kierowcy, poprzez ujęcie w nich skutków w postaci śmierci dziewczynki. Oprócz niej ranni zostali jej 13-letni brat i 7-letnia siostra, a także 24-latka podróżująca wraz z podejrzanym" - wyjaśnił Kopania.

Do wypadku doszło 30 maja wieczorem na skrzyżowaniu al. Włókniarzy i ul. Konstantynowskiej w Łodzi, gdzie na czerwonym świetle i z dużą prędkością wjechało audi 44-latka. Samochód staranował skręcającego w ul. Konstantynowską fiata, którym jechały cztery osoby, w tym troje dzieci.

Reklama

Wypadek zarejestrowała kamera monitoringu. Na nagraniu widać, że kierowca Fiata nie miał szans na reakcję, pijany kierowca audi (samochód zarejestrowano w Wielkiej Brytanii, miał kierownicę po prawej stronie) niemal bez hamowania wjechał na skrzyżowania, nie zważając na kolumnę skręcających samochodów.

Zmarła 17-latka siedziała z przodu, obok kierowcy. To jej część auta przyjęła największe uderzenie.

Kierowca audi miał promil alkoholu w organizmie i nie miał uprawnień do kierowania pojazdami - wcześniej zatrzymano mu prawo jazdy. Podejrzany przyznał się do spowodowania wypadku; sąd aresztował go na trzy miesiące. Mężczyźnie grozi kara do 12 lat więzienia. 

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy