​Piech GT i Porsche Taycan - wspólny rodowód, inne ceny

Marka Piech została założona przez prawnuka słynnego Ferdynanda Porsche - Toniego Piecha. Okazuje się, że elektryczny Piech GT ma być jeszcze bardziej ekskluzywny od Porsche. Również pod względem ceny.

Piech to firma powstała w 2017 roku. Już w 2019 roku na pokazie w Genewie zaprezentowała swój elektryczny samochód o nazwie Mark Zero. Była to propozycja dla klientów, którzy oczekiwali czegoś bardziej luksusowego niż chociażby Porsche Taycan. Okazuje się, że pojazd rzeczywiście jest ekskluzywny i to nie tylko przez oferowane przez siebie walory użytkowe.

Ostatnio koncepcyjny Mark Zero przeszedł parę zmian i został przemianowany na GT. Jak podaje Bloomberg, samochód trafi na rynek w 2024 roku. Jego cena wyniesie 200 tysięcy euro (ok. 920 tysięcy złotych). Patrząc chociażby na cennik Taycana, którego w najdrożej wersji Turbo S Cross Turismo nabędziemy za 810 tysięcy, Piech GT rzeczywiście wydaje się bardzo prestiżowy.

Reklama

Jednak pojazd nie ma być konkurencją dla Porsche, a dla czegoś jeszcze bardziej doniosłego. Chodzi tutaj o Bentleya. Niedawna aktualizacja zdradza więcej szczegółów na temat pojazdu. Samochód będzie napędzany trzema silnikami elektrycznymi o łącznej mocy 600 KM. Przyśpieszenie od 0 do 100 km/h zajmie mu zaledwie trzy sekundy. Zasięg samochodu na jednym ładowaniu wyniesie 500 km.

Ważnym aspektem pojazdu są baterie. Ich konstrukcja ma umożliwić szybkie ładowanie do poziomu 80 proc. w niespełna 8 minut, co w przypadku statystycznego "elektryka" zajmuje niecałą godzinę. Nie wiadomo jednak nic na temat budowy akumulatorów ani tego, za pomocą jakiej ładowarki będzie można je napełnić. Firma ma ponoć współpracować z bliżej nieokreślonym podmiotem z Chin, dzięki któremu taki skok technologiczny był możliwy.

Jedynym mocnym aspektem samochodu wydaje się zestaw szybko ładujących się baterii. Pod innymi względami odstaje od swoich przyszłych konkurentów. Pod względem mocy Taycan Turbo S rozwija ponad 150 KM więcej, a w przypadku konkurowania z Bentleyem komfortem i prestiżem jeszcze bardzo, bardzo daleka droga.

Piech planuje wyprodukować w pierwszym roku 1200 sztuk GT. Jednak czy nowy samochód znajdzie aż tylu nabywców? Trudno spekulować. Z pewnością będzie to gratka dla kolekcjonerów jednak na rynku może nie poradzić sobie z bardzo silną konkurencją. Na razie widzimy tylko stale rozwijany koncept, którego w finalnej formie zobaczymy dopiero za dwa lata. Przez ten czas wiele może się zmienić. Oby nie skończyło się podobnie jak w przypadku naszego rodzimego projektu Arrinery. Miejmy jednak nadzieję, że prawnuk Ferdynanda Porsche wie co robi i zdoła wprowadzić projekt do produkcji.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama