Paryż zakazuje ruchu starszych samochodów

Paryż i trzy otaczające stolicę Francji departamenty wprowadziły w tym tygodniu kolejny zakaz dla pojazdów uznanych za bardzo zanieczyszczające środowisko. Oznacza to, że wjazdu nie będą tam miały samochody osobowe, ciężarówki i autobusy starsze niż 15 lat.

Nieprzestrzegający zakazu narażają się na grzywnę i choć władze państwowe i samorządowe deklarują pomoc w zmianie pojazdu, wiele osób twierdzi, że i tak nie stać ich na nowe auto i zapowiada, że będzie ryzykować ukaranie mandatem.

Media przypominają, że to zapowiedź nowego podatku na paliwa i obniżenie prędkości na drogach było powodem rozpoczętych jesienią 2018 roku gwałtownych demonstracji ruchu "żółtych kamizelek".

Nowe zakazy dotyczą głównie silników dieslowskich, bo to one przede wszystkim mają kategorie najwyższego zanieczyszczania powietrza (Crit'air 4 i 5). Niedostępne dla tych silników drogi i ulice znajdują się w tzw. strefach słabej emisji (SSE). Te strefy obejmują obecnie 79 gmin regionu paryskiego. Stołeczna SSE została poszerzona aż do obwodnicy otaczającej miasto.

Reklama

Do roku 2024 restrykcje rozciągnięte zostaną na "czyściejsze" kategorie: Crit’Air 3 i na Crit’Air 2. Do roku 2030 w SSE zakazane mają być wszelkie pojazdy z napędem spalinowym.

Restrykcje nie ograniczają się do regionu paryskiego. SSE wprowadzane są obowiązkowo w miastach, w których zanieczyszczenie przekracza normy progowe, wyznaczone przez UE - pisze autor komentarza w "Le Figaro" i wymienia miasta, które "przekroczyły czerwoną linię": Niceę, Strasburg i Rouen.

"Śmierć pojazdów spalinowych już jest ogłoszona" - uznał komentator Sud Radio, przypominając, że francuski rząd na 2040 rok wyznaczył datę zakazu sprzedaży takich samochodów, a "Bruksela chce ją przyspieszyć o pięć lat".

"Karna Ekologia" tak brzmi tytuł komentarza w dzienniku "Le Figaro". Jego autor wprowadzone restrykcje nazywa ukazami i "zadziwia go", że po doświadczeniu, jakim były podatki na paliwa i ruch "żółtych kamizelek", "ośmielono się kolejny raz zatruć życie użytkownikom samochodów".

"Te miliony Francuzów siadają za kierownicą, nie po to by zanieczyszczać atmosferę, ale dlatego, że z powodów zawodowych lub rodzinnych nie mają innego wyboru" - twierdzi autor komentarza. Dodaje, że walka z silnikiem spalinowym okaże się "głęboką raną na francuskim przemyśle samochodowym, który zatrudnia dziesiątki tysięcy pracowników".

Pomoc władz w nabyciu nowego pojazdu zależy od wielu czynników: rodzaju pojazdu, dochodów nabywcy, miejsca zamieszkania. Maksymalnie może ona wynosić 19 tys. euro.

***

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy