Parkowanie "na grzecznego"

Szczecińscy kierowcy z powodu braku miejsc parkingowych w centrum miasta parkują samochody metodą "na grzecznego" - świadomie blokują inny pojazd pozostawiając kartkę z numerem telefonu i prośbą, by zadzwonić jeśli auto przeszkadza. Policja twierdzi, że to niezgodne z prawem.

Szczecińscy kierowcy z powodu braku miejsc parkingowych w centrum miasta parkują samochody metodą "na grzecznego" - świadomie blokują inny pojazd pozostawiając kartkę z numerem telefonu i prośbą, by zadzwonić jeśli auto przeszkadza. Policja twierdzi, że to niezgodne z prawem.

Kierowcy parkują auto, np. jako drugie za stojącym na wyznaczonym miejscu parkingowym samochodem. Za szybą samochodu zostawiają karki z tekstem "Przepraszam, że zastawiłem Twój samochód. Jeśli chcesz wyjechać - zadzwoń do mnie" i podają numer swojego telefonu.

Pan Tomasz zostawia samochód metodą, którą nazywa "na grzecznego" już drugi miesiąc. "Poradził mi kolega, który tak robi. Wydrukowałem kartkę z telefonem i wykładam za szybą, gdy jestem zmuszony zaparkować blokując inny pojazd. Jeszcze nikt nie zadzwonił, nie miałem też problemów ze służbami miejskimi" - mówi. Według niego wiele osób przyjeżdża samochodami do pracy i zostawia je na kilka godzin przed budynkiem. Często za samochodem jest wystarczająco dużo miejsca, by zmieścił się drugi samochód. "Nikomu krzywdy nie robię - jeśli zadzwoni, w minutę zabieram samochód" - podkreśla pan Tomasz.

Reklama

Innego zdania jest policja. "Niedopuszczalne jest blokowanie wyjazdu innemu pojazdowi" - powiedział Grzegorz Sudakow z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. "Przecież właściciel pojazdu może chcieć lub musieć bardzo szybko odjechać, może być to np. samochód lekarza, czy nie oznakowany samochód policyjny" - dodał.

Jeżeli osoba, która się spieszy zawiadomi o blokującym aucie policję, czy straż miejską wysyłany jest na miejsce samochód, który odholowuje pojazd. "Kierowca może być również ukarany mandatem za parkowanie niezgodne z przepisami - miejsca parkingowe są obliczone na jeden pojazd" - podkreślił Sudakow.

Rzeczniczka Straży Miejskiej Joanna Wojtach powiedziała, że to nowy proceder i jeszcze nie było skarg na parkujących tak kierowców. "Niewykluczone, że kierowcy dzięki zostawionym namiarom załatwiają te sprawy między sobą" - powiedziała. Dodała, że straż miejska oczywiście procederu nie pochwala, ale "taka kulturalna, grzeczna forma radzenia sobie z problemem parkowania, jeśli faktycznie nie utrudnia ruchu, nie jest działaniem do końca nagannym".

PAP
Dowiedz się więcej na temat: policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy