Państwo znów zarobi na ofiarach wypadków. Tak chcieli posłowie

Zapowiadane od dłuższego czasu zmiany w Prawie o ruchu drogowym miały uczynić nasze drogi bezpieczniejszymi i poprawić sytuację ofiar wypadków drogowych. Niestety - sejmowe głosowania pokazały, że - tak naprawdę - chodzi raczej o pieniądze. Również te, jakie wyciągnąć można z kieszeni ofiar wypadków drogowych!

Państwo wciąż będzie zarabiać na ofiarach wypadków drogowych! Sejm był przeciw poprawkom senatorów
Państwo wciąż będzie zarabiać na ofiarach wypadków drogowych! Sejm był przeciw poprawkom senatorówPiotr JędzuraAgencja SE/East News

Sejm przegłosował zmiany w Prawie o ruchu drogowym, które od 1 stycznia skutkować mają drastyczną podwyżką mandatów. Ustawa czeka już tylko na podpis prezydenta i wszystko wskazuje na to, że niebawem wejdzie w życie. Chociaż posłowie niemal jednogłośnie opowiedzieli się za podniesieniem mandatów, jednocześnie odrzucili senackie poprawki, które mogłyby znacząco poprawić sytuację materialną ofiar wypadków drogowych. Mówiąc wprost - państwo wciąż zarabiać będzie na poszkodowanych!

Jak zarabiać na ofiarach wypadków? Sądy potrafią!

Obecną sytuację ofiar wypadków drogowym w Polsce świetnie obrazuje apel, jaki 1 grudnia wystosowała do posłów - reprezentująca ofiary wypadków drogowych - adwokat Magdalena Fertak. Zwraca ona uwagę na tzw. "wdowi grosz" czyli sposób, w jaki Skarb Państwa od lat żeruje na pieniądzach przyznawanym ofiarom tragicznych wypadków drogowych.

Jak to działa? Już wyjaśniamy. Występując na drogę sądową w sprawach o przyznanie zadośćuczynienia, ofiara wypadku musi się liczyć z poniesieniem opłat sądowych. Te wynoszą obecnie 5 proc. kwoty, o jaką się wnosi, a - jak zaznacza adwokat Fertak - "zwolnienia od kosztów udzielane są przez sądy bardzo niechętnie". Poszkodowany musi więc zapłacić owe 5 proc. sądowi z własnej kieszeni.

Oznacza to, że starając się np. o 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia, ofiara zapłaci na rzecz państwa 5 tys. zł z tej kwoty. Kwoty zadośćuczynień mogą być jednak sporo wyższe. W przypadku miliona złotych (w perspektywie kosztów intensywnej opieki medycznej czy wieloletniej rehabilitacji nie jest to wcale absurdalna kwota) do budżetu państwa - z kieszeni ofiar wypadków - trafia 50 tys. zł!

Oczywiście taki stan prawny nie jest niczym nowym i funkcjonuje w Polsce od wielu lat. Przy okazji rewolucyjnych zmian w Prawie o ruchu drogowym eksperci od bezpieczeństwem ruchu drogowego, jak chociażby Janusz Popiel z reprezentującego ofiary wypadków drogowych Stowarzyszenia Alter Ego -  proponowali zmianę krzywdzących przepisów. Pomysłem udało się zainteresować senatorów.

"Opłaty uiścić trzeba wnoszeniu pozwu. Oczywiście sąd może wystąpić o zwolnienie z kosztów, ale ta decyzja jest mocno uznaniowa. Bez opłaty lub decyzji o zwolnieniu z kosztów pozew jest zwracany" - tłumaczy w rozmowie z Interią adwokat Magdalena Fertak.

Zgłoszone w Senacie poprawki nie znosiły opłat sądowych w przypadku procesów o zadośćuczynienie, zmniejszały jednak ich wysokość do 1 tysiąca złotych. Pamiętajmy, że takie sprawy dotyczą z reguły towarzystw ubezpieczeniowych opóźniających (na różne sposoby) moment wypłaty odszkodowania, a starający się o zadośćuczynienie pozostają często bez środków do życia. Nie jest przecież tajemnicą, że ofiary wypadków drogowych przestają być aktywne zawodowo, a koszty opieki medycznej zmuszają je do dramatycznych wyborów, jak chociażby wyprzedaż majątku. Poprawki zgłoszone w Senacie wydawały się więc słuszne i - co najważniejsze - wpisywały się w główne założenie reformy Prawa o ruchu drogowym.

Poprawki odrzucone. Posłowie dobrze wiedzieli, co głosują!

W tym miejscu warto dodać, że 1 grudnia - na dzień przed głosowaniem w tej sprawie - Janusz Popiel ze Stowarzyszenia Alter Ego, w imieniu poszkodowanych w wypadkach drogowych, skierował do klubu parlamentarnego PiS oficjalną prośbę o przyjcie wniesionych w Senacie poprawek, które - tu cytat z dokumentu "w istotny sposób poprawią sytuację osób poszkodowanych w zdarzeniach drogowych i tych, które w tych wypadkach straciły najbliższych".

Fragment pisma Stowarzyszenia Alter Ego do klubu parlamentarnego PiSInformacja prasowa (moto)

Stanowisku prezesa Alter Ego wtóruje adwokat Magdalena Fertak, która w rozmowie z Interią wyjaśnia, że "zadośćuczynienie ma przecież zadośćuczynić krzywdzie, a nie służyć pokrywaniu kosztów sądowych".

Problem w tym, że głosy ekspertów puszczono mimo uszu. W  czwartek - 2 grudnia - Sejm odrzucił proponowane przez senatorów poprawki dotyczące spraw o zadośćuczynienie.  Za odrzuceniem prawa, które zdecydowanie poprawiłoby sytuację ofiar wypadków drogowych było 219 posłów - cały klub parlamentarny PiS oraz dodatkowo: Paweł Kukiz, Jarosław Sachajko, Stanisław Żuk, Zbigniew Ajchler i Łukasza Mejza.

Efekt? Poszkodowani w wypadkach, którzy zdecydują się dochodzić swoich praw przed sądem, wciąż finansować będą polski system sądownictwa, którego opieszałość w wydawaniu wyroków często doprowadza ich na skraj bankructwa. Mamy dziwne wrażenie, że nie o taką pomoc ofiarom wypadków chodziło...

***

Moto flesz. Odcinek 15INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas