Pamiętasz taki autobus?
W nocy z 4 na 5 maja 1955 r. w Zakładach Budowy Nadwozi trwały prace wykończeniowe przy nowym polskim autobusie, który być może miałby być tam produkowany, jeśli pomyślnie przeszedłby testy.

Był to pierwszy powojenny polski autobus pasażerski do komunikacji międzymiastowej i turystycznej. Nazywał się Star Jot-55. Zbudowano go na takim samym starowskim podwoziu, jak autobusy Star 51 i 52, które powstały w Sanoku.
Jelczański autobus skoro świt, 5 maja 1955 r., wyruszył w pierwszą trasę - do Warszawy. Jechał nim m.in. jego konstruktor inż. Jerzy Bugajski. Po wielogodzinnej jeździe non stop, tuż przed południem lśniący nowością pojazd zatrzymał się przed gmachem Ministerstwa Transportu Drogowego i Lotniczego, gdzie czekali już dziennikarze i fotoreporterzy, a wśród nich Kazimierz Goździewski z "Motoru".
Założenia techniczne Stara Jot-55 powstały w grudniu 1954 r., a do budowy prototypu przystąpiono w lutym 1955 r. W tym przypadku wykorzystano istniejące podwozie autobusowe ze Starachowic i starowskie silniki S-42. Aby oszczędzać cenną stal, do budowy szkieletu użyto drewna, a wnętrze wyłożono twardymi płytami pilśniowym, zwanymi alpeksem. Tym samym materiałem pokryto też dach. Z drewna wykonano również listwy łączące pilśń i ramki okienne.
Star Jot-55 miał ponad 8 metrów długości, 2,3 metra szerokości, wysokość wnętrza wynosiła 1,81 metra. Zabierał 37 pasażerów. Silnik o mocy 85 KM pozwalał mu na rozwinięcie prędkości do 75 km/h.
Ministerstwo zaakceptowało prototyp i zleciło natychmiastowe przeprowadzenie pełnych badań eksploatacyjnych, bo na rodzimy autobus czekały wszystkie oddziały PKS.
W 1955 r. Państwowa Komunikacja Samochodowa miała aż siedem rodzajów autobusów międzymiastowych: ZIS-y 155, dwa rodzaje Chaussonów, Mavagi TR5, Fiaty 626, Fiaty 666 RN i Skody 706 R, do których zakup części zamiennych pochłaniał ogromną liczbę cennych dewiz... Star Jot-55 dawał nadzieję na uniezależnienie się od importu.
Zbigniew D. Skoczek