Paliwo jest drogie, a będzie jeszcze droższe

​Należy przygotować się na dalszy ciąg podwyżek na stacjach paliw - przewidują analitycy e-petrol. Według BM Reflex, stabilizacja cen paliw w hurcie w pierwszym tygodniu lutego, powinna ustabilizować ceny w detalu.

Jak wskazał e-petrol, na stacjach benzynowych ostatni tydzień, upłynął pod znakiem podwyżek i na ich dalszy ciąg należy się przygotować. "Tym razem wpływ na ten kierunek zmian nie mają cenniki rafinerii, a wciąż jeszcze relatywnie niskie marże sprzedawców paliw, szczególnie w przypadku oleju napędowego. Jest szansa, że w najbliższych dniach kierowcom uda się jeszcze tankować w tych cenach, ale na podwyżkę, wynikającą ze zmian cen u importerów tego paliwa, muszą przygotować się szczególnie tankujący autogaz - czytamy.

Z analizy e-petrol.pl wynika, że w pierwszym tygodniu lutego możemy spodziewać się stabilizacji cen benzyny bezołowiowej 95, która powinna kosztować na stacjach 4,62-4,73 zł/l, a cena za olej napędowy może kształtować się pomiędzy 4,59-4,70 zł/l. W przypadku autogazu, ceny mogą się mieścić w przedziale 2,19-2,27 zł/l.

Według BM Reflex, w ślad za stabilizacją cen na rynku hurtowym w pierwszym tygodniu lutego ceny na stacjach powinny pozostać stabilne.

Ostatni tydzień stycznia na rynku ropy naftowej upływa pod znakiem dalszej konsolidacji cen. Notowania marcowej serii kontraktów od kilku dni utrzymują się w rejonie 55-56,60 dol. za baryłkę i rynek ma problem z obraniem wyraźniejszego kierunku. W piątek rano ropa Brent kosztowała 55,40 dol. za baryłkę i jest to ten sam poziom, który obserwowaliśmy przed tygodniem - wskazali analitycy biura.

Jak ocenili, konsolidacja rynku to wypadkowa oczekiwań ożywienia rynku w dłuższym okresie wraz z otwieraniem gospodarek oraz piętrzących się przeciwności dla popytowej strony rynku w krótkim okresie. Bardzo prawdopodobne więc, że trend boczny na rynku ropy naftowej utrzyma się  przez cały I kwartał 2021 r.

"Problemy z podażą szczepionek przeciwko koronawirusowi i płynnym przeprowadzeniem programu szczepień grożą wydłużeniem obostrzeń i lockdownu gospodarek, co oznacza dłuższe utrzymanie się negatywnych dla popytowej strony rynku czynników. Władze Chin z kolei, największego na świecie importera netto ropy naftowej, oczekują w związku z aktualną sytuacją pandemiczną spadku wyjazdów i ruchu podróżnych w okresie Chińskiego Nowego Roku aż o 40 proc. w skali roku" - wskazali.

Według e-petrol, inwestorom na rynku naftowym brakuje zdecydowania. "Z jednej strony trudna, bieżąca sytuacja epidemiczna odsuwa w czasie perspektywę popytu na paliwa. Z drugiej planowane od lutego dodatkowe ograniczenie wydobycia przez Arabię Saudyjską może wpłynąć na poprawę rynkowych fundamentów, a realizowane na świecie programy szczepień dają nadzieję na zapanowanie nad epidemią" - wskazali.

Jak ocenili, taki splot czynników przyczynił się do wyhamowania wzrostów cen ropy, ale inwestorzy, którzy liczą na zwiększone zapotrzebowanie na produkty naftowe w niedalekiej przyszłości, nie chcą zamykać długich pozycji, które pozwalają zarobić na zwyżce notowań surowca. 

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy