Nowy podatek drogowy. Zapłacisz więcej, nawet jak nie masz samochodu

Od 1 grudnia w Niemczech obowiązują nowe stawki podatku drogowego. Podwyżka jest drastyczna i dotknie wszystkich, również tych, którzy wcale nie wybierają się do naszego zachodniego sąsiada. Co gorsza, niebawem czekają nas kolejne podwyżki. Jak to możliwe? Wyjaśnijmy.

Drastyczna podwyżka opłat drogowych w Niemczech

W Polsce wszyscy płacimy podatek drogowy. Dawniej była to stała opłata roczna, która następnie została wliczona w cenę paliwa. Dodatkowo kierowcy wszystkich pojazdów płacą za przejazd odcinkami autostrad zarządzanymi przez prywatnych koncesjonariuszy, natomiast kierowcy samochodów większych, dostawczych, busów, z przyczepami, autobusów i ciężarówek dodatkowo objęci są systemem elektronicznych opłat e-toll i muszą płacić za jazdę drogami krajowymi, ekspresowymi i autostradami.

W Niemczech działa to podobnie, kierowcy samochodów większych i cięższych płacą podatek za jazdę drogami wyższej klasy w systemie Toll-Collect. I właśnie tego podatku dotyczą zmiany, które weszły w życie 1 grudnia. Śmiało można mówić o rewolucji, ale i drastycznej podwyżce.

Reklama

MMC zamiast DMC. Na czym polega różnica?

Nowy podatek drogowy nie będzie już taki sam dla wszystkich kierowców użytkujących auto danej klasy (np. autobus), ale zostanie zróżnicowany w zależności od normy emisji spalin. Ponadto o przyporządkowaniu danego pojazdu nie będzie decydować dopuszczalna masa całkowita samochodu (DMC - zapisana w polu F.2 dowodu rejestracyjnego), ale maksymalna masa całkowita pojazdu (MMC), zapisana w polu F.1. Czym różnią się te wartości?

  • Pole F.1 to maksymalna masa całkowita pojazdu. Jest to największa, określona technicznie dopuszczalna masa całkowita pojazdu, która wynika z jego konstrukcji. Jest to informacja od producenta, jaka maksymalna masa jest bezpieczna dla samochodu oraz jego podzespołów i układów. 
  • F.2 to dopuszczalna masa całkowita (MMC) pojazdu. Jest to największą, określona w przepisach o warunkach technicznych masą pojazdu obciążonego osobami i ładunkiem, dopuszczonego do poruszania się po drodze. To maksymalna masa pojazdu przewidziana przepisami w kraju.  

W dowodach rejestracyjnych samochodów osobowych wartości w obu polach często są takie same. W przypadku samochodów ciężarowych bywa inaczej, nie brakuje pojazdów konstrukcyjnie przystosowanych do wyższej masy niż dopuszczają to przepisy ruchu drogowego.

Od czego zależy wysokość nowego podatku?

Największą nowością jest jednak to, że o stawce opłaty decyduje poziom emisji CO2. Unia Europejska zdefiniowała pięć klas emisyjności CO2 i każdy samochód został zakwalifikowany do jednej z klas. Klasa 1 to klasa najgorsza, w której znajdują się samochody wyprodukowane przed 1 lipca 2019 roku, klasa 5 to samochody elektryczne i wodorowe, które pozostaną zwolnione z podatku, ale tylko do końca 2025 roku. Od 1 stycznia 2026 roku również od pojazdów lokalnie bezemisyjnych trzeba będzie uiszczać podatek, przy czym będzie on znacznie niższy niż w przypadku aut spalinowych, ma bowiem pokrywać jedynie koszty związane z infrastrukturą i hałasem (a nie emisją spalin).

Dodatkowo zlikwidowane zostaną preferencje dla samochodów z kategorią redukcji emisji cząstek stałych, a od 1 stycznia 2024 roku podatkiem zostaną objęte również ciężarówki na gaz ziemny.

Masz nowoczesny pojazd? I tak płacisz więcej

Stawki opłat wahają się nie tylko w zależności od klasy emisji CO2, ale również DMC, liczby osi i normy emisji spalin Euro. Na końcową stawkę za kilometr składają się opłaty częściowe: za zużycie infrastruktury, za zanieczyszczenie powietrza, za emisję hałasu oraz - co jest nowością - emisję CO2. Przykładowo największe i najstarsze ciężarówki obciążone zostały podatkiem w wysokości 51,6 eurocentów za kilometr (w tym, 16,2 eurocenta za emisję CO2), natomiast dla nowoczesnych wozów (EURO 6) tej samej wielkości stawka wynosi od 26,9 eurocentów za kilometr (w tym 7,9 eurocenta za CO2) do nawet 34,8 eurocenta za kilometr (przy większym zużyciu paliwa, a więc emisyjności CO2).

A jak to wyglądało przed 1 grudnia? Opłata za największe i najstarsze ciężarówki wynosiła 35,4 eurocenta za kilometr, ale już za nowe wozy, spełniające normę Euro 6 stawka wynosiła 19 eurocentów za kilometr. De facto mamy więc do czynienia po prostu z podwyżkami - dla starych aut podwyżka wynosiła ponad 42 proc i to jest poniekąd zrozumiałe. Jednak niemal w równym stopniu, bo niespełna 42 proc. wzrosły stawki podatku dla ciągników siodłowych spełniających normę Euro 6, a więc pojazdów nowoczesnych!

To nie koniec podwyżek podatku

Od 1 grudnia 2023 roku nowy podatek obejmuje samochody duże, o MMC powyżej 7,5 tony. Jednak już od 1 lipca 2024 zostaną rozszerzone o samochody z MMC powyżej 3,5 tony (za wyjątkiem elektrycznych o MMC do 4,25 tony). Do tej kategorii zalicza się już niewielkie auta dostawcze, ale większe niż popularne dostawczaki, które można prowadzić dysponując prawem jazdy kategorii B.

Na końcu za wszystko zapłaci każdy z nas

Nie zmienia to jednak faktu, że transport po niemieckich drogach jest dziś znacznie droższy niż kilka tygodni temu. A to tylko początek, bo niemieckie przepisy są wdrożeniem unijnej dyrektywy, co oznacza, że podobne zmiany będą musiały wprowadzić wszystkie państwa. Podwyżki stawek transportowych są więc nieuniknione, a jak wiadomo, na końcu za wszystko zapłaci znajdujący się na końcu łańcucha konsument, czyli każdy z nas.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podatek drogowy | Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama