Notorycznie pił i jeździł. Do więzienia nie pójdzie

Na sześć lat straci prawo jazdy 61-letni Jacek K., który po pijanemu, bez prawa jazdy, wjechał w nadjeżdżający z naprzeciwka samochód - zadecydował w środę Sąd Okręgowy w Opolu. Prokurator domagał się dla podsądnego kary półtora roku bezwzględnego więzienia.

Do zdarzenia doszło w październiku 2016 roku. Prowadzący pod wpływem alkoholu Jacek K. zjechał na lewy pas jezdni i uderzył w nadjeżdżający z naprzeciwka samochód osobowy. Jak powiedział oskarżyciel, można było mówić o wyjątkowym szczęściu, że żadna z czterech jadących samochodami osób nie poniosła poważniejszych obrażeń. W trakcie postępowania okazało się, że podczas zdarzenia Jacek K. nie miał prawa jazdy. Kilka tygodni wcześniej zatrzymali je policjanci, bo w wydychanym przez Jacka K. powietrzu stwierdzili 2 promile alkoholu.

Reklama

Sąd Rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu skazał Jacka K. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Orzekł także wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na cztery lata. W uzasadnieniu sąd wskazał na wiek i skruchę oskarżonego.

Prokuratura skierowała sprawę do apelacji, domagając się dla Jacka K. kary półtora roku bezwzględnego pozbawienia wolności i zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na 8 lat. Oskarżyciel wskazał, że w dniu wypadku podsądny świadomie prowadził samochód, mając półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu, choć wiedział, że toczy się przeciwko niemu inne postępowanie karne i zabrano mu prawo jazdy. Poza tym według jednego ze świadków po wypadku oskarżony próbował się oddalić z miejsca zdarzenia.

Obrońca wnosił o utrzymanie kary sądu pierwszej instancji.

Sąd apelacyjny zwiększył okres zakazu prowadzenia pojazdów do sześciu lat, a w pozostałej części utrzymał wyrok Sądu Rejonowego. Jak tłumaczył sędzia prowadzący, w momencie popełnienia czynu objętego aktem oskarżenia postępowanie w sprawie wcześniejszego przestępstwa było jeszcze w toku i z punktu widzenia prawa podsądny nie był jeszcze karany. Sąd wziął także pod uwagę tłumaczenie podsądnego, że wsiadł za kierownicę dzień po spożyciu alkoholu i nie zdawał sobie sprawy ze swojego stanu, jednak przyznał się do winy i poddał leczeniu odwykowemu. Wyrok jest prawomocny.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy