Nieudana kontrola trzeźwości. Policjanci zrezygnowali

Przepisy dotyczące warunków i sposobu dokonywania badań prewencyjnych na zawartość alkoholu w organizmie prowadzących pojazdy nie określają w sposób dostatecznie precyzyjny obowiązków obywateli i uprawnień funkcjonariuszy.

Przepisy dotyczące warunków i sposobu dokonywania badań prewencyjnych na zawartość alkoholu w organizmie prowadzących pojazdy nie określają w sposób dostatecznie precyzyjny obowiązków obywateli i uprawnień funkcjonariuszy.

Skutki?  Takie zdarzenia, jakie pokazuje poniższy film.

Niestety - chociaż akcje pokroju "trzeźwy poranek" - bezsprzecznie przyczyniają się do poprawy stanu bezpieczeństwa na polskich drogach, z prawnego punktu widzenia są one nielegalne! Karniści zrzeszeni w stowarzyszeniu "Prawo na Drodze" wielokrotnie zwracali uwagę na fakt, że w obowiązującej ustawie o wychowaniu w trzeźwości nie ma ani słowa o tzw. "rutynowej kontroli trzeźwości". W myśl jej zapisów badaniu na zawartość alkoholu w organizmie poddać można wyłącznie osobę, co do której zachodzi uzasadnione podejrzenie, że jest nietrzeźwa.

Reklama

Co więcej, każda taka kontrola powinna być udokumentowana stosownym protokołem! Prezes stowarzyszenia - prof. zw. dr hab. Artur Mezglewski - zwraca również uwagę, że zmuszanie kierowcy do poddania się badaniu na zawartość alkoholu w organizmie jest ograniczeniem jego wolności. Taki środek - zgodnie z zapisami Kodeksu Postępowania Karnego - możliwy jest do zastosowania wyłącznie wobec osoby oskarżonej (czyli takiej, przeciwko której toczy się postępowanie karne) lub takiej, wobec której istnieje uzasadnione podejrzenie, że popełniła przestępstwo.

Stowarzyszenie "Prawo na drodze" nie neguje sensu rutynowych kontroli dotyczących zawartości alkoholu i przyznaje, że są one bardzo pożyteczne. Nie ma też na celu utrudniania życia policji - walczy jedynie o "szeroko pojętą wolność jednostki gwarantowaną przez prawo".


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy