Niebezpieczny mikrosen. Kilka sekund wystarczy, by doszło do tragedii
Zjawisko przysypiania za kierownicą może prowadzić do tragicznych zdarzeń na drodze. W związku z tym coraz częściej możemy znaleźć w samochodach różnego rodzaju systemy wykrywające zmęczenie kierowcy. Obecne rozwiązania często jednak skupiają się przede wszystkim na monitorowaniu oczu kierowcy. Japońscy naukowcy są jednak zdania, że powinny się one skupiać się na całym ciele kierowcy, a także na zachowaniu pojazdu.
Jednym z największych zagrożeń dla kierowców (szczególnie zawodowych) jest zjawisko tzw. mikrosnu. To bardzo płytki sen, który może trwać do kilkudziesięciu sekund.
Jego przyczyną może być zmęczenie, senność lub też wykonywanie monotonnych czynności, jak np. kilkugodzinna jazda autostradą za kierownicą ciężarówki. Najgorsze jest jednak, że kierowca nie ma świadomości, że przysypia za kierownicą. Co prawda czuje on zmęczenie, ale stara się te objawy zniwelować poprzez np. otworzenie okna czy włączenie muzyki głośniej. To jednak nie zawsze pomaga. Mikrosen wiąże się ze m.in. zmniejszeniem uwagi, a nawet całkowitą utratą przytomności. To zaś może doprowadzić do tragicznych zdarzeń na drogach.
Nie jest to jednak problem wyłącznie polskich, czy europejskich kierowców. Przykładowo w 2022 roku japońska policja stwierdziła, że rozproszenie uwagi i przysypianie kierowców to od ponad dekady najczęstsza przyczyna wypadków drogowych w tym kraju.
Problemem tym postanowili zająć się naukowcy z japońskiego Uniwersytetu w Hiroszimie. Swoje badania opisali oni w czasopiśmie "Accident Analysis and Prevention". Przeanalizowali oni nagrania z wypadków 52 zawodowych kierowców. Filmy pochodzące z kamer umieszczonych wewnątrz oraz na zewnątrz pojazdów zostały zbadane sekunda po sekundzie. Naukowcy zajęli się nie tylko ruchem oczu, ale też innymi zachowaniami związanymi z mikrosnem.
Z ich obserwacji wynika, że przysypianiu towarzyszy rozluźnienie mięśni oraz wynikające z tego zmiany, jeśli chodzi o poruszanie się pojazdu. Zauważyli oni, że w niemal 79 proc. zdarzeń dochodziło do najeżdżania ciężarówki na linię.
Zdaniem naukowców narastająca senność daje o sobie znać poprzez brak ruchu ciała, rozluźnienie mięśni pleców, szyi, łydek oraz ud. Ponadto zaobserwowali oni, że oczy są półprzymknięte lub zamykają się całkowicie na co najmniej sekundę. Z przeprowadzonych przez nich analiz wynika również, że do kolizji dochodziło najczęściej wczesnym rankiem i wieczorem.
"Do tej pory technologie stosowane do wykrywania i przeciwdziałania zasypianiu za kierownicą koncentrowały się głównie na monitorowaniu oczu kierowcy" - powiedział profesor Toshiaki Shiomi, współautor badania. Zdaniem naukowca ich odkrycie oznacza, że do zwiększenia skuteczności systemów wykrywających przysypianie kierowcy potrzeba zadbać o monitorowanie całego ciała kierowcy, a także zachowania pojazdu.
W artykule znajdującym się w wyżej wymienionym czasopiśmie naukowcy zaznaczyli, że kolejnym krokiem będzie wsparcie prac nad rozwojem systemów bezpieczeństwa, które uwzględniać będą wyniki przeprowadzonych badań. Systemy wykrywania zmęczenia kierowcy trafiają już do samochodów i z pewnością będą w dalszym ciągu rozwijane. Jak się jednak okazuje problemem przysypiania w trakcie jazdy zajmują się nie tylko naukowcy, producenci aut czy różnego rodzaju startupy, ale także... nastolatkowie.
Jakiś czas temu pisaliśmy o Maksymilianie Paczyńskim, uczniu szkoły średniej, który w wieku 16 lat wygrał prestiżowy konkurs Intel AI for Youth. Napisał on aplikację mającą wykrywać zmęczenie kierowcy. Projekt Maksymiliana analizuje na bieżąco zamykanie oczu przez kierowcę, jego ziewanie czy pochylanie głowy. Sieci neuronowe programu analizują te zachowania, ich częstotliwość i czas trwania. Na tej podstawie aplikacja umie uruchomić alarm zanim kierowca zaśnie.
W kwestii przysypiania za kierownicą nie musimy zdawać się wyłącznie na elektronikę. Możemy również stosować bardziej "analogowe" metody. Przede wszystkim nie powinniśmy wsiadać za kierownicę, kiedy jesteśmy zmęczeni. Przecenianie możliwości swojego organizmu może się bardzo źle skończyć. W czasie jazdy musimy natomiast reagować na pierwsze oznaki zmęczenia. Dobrym pomysłem jest robienie kilkunastominutowych przerw co co dwie, trzy godziny. Warto wówczas zrobić kilka prostych ćwiczeń, które pobudzą krążenie krwi. Nie powinniśmy natomiast "zapijać" zmęczenia energetykami, ponieważ jest to tylko chwilowe rozwiązanie. W razie potrzeby dobrym pomysłem będzie również ucięcie sobie drzemki.
***