Nie masz paliwa to płać i płacz

Zatankuj przed wjazdem na autostradę płatną! Jeśli na autostradzie zabraknie ci paliwa, przepłacisz koszmarnie pisze Super Express. Gazeta opisuje przypadek pewnego czytelnika, w którego samochodzie, na płatnym odcinku autostrady A-2 Poznań-Konin, zabrakło paliwa.

Na autostradzie A4 także nie ma stacji paliwowych / kliknij
Na autostradzie A4 także nie ma stacji paliwowych / kliknijINTERIA.PL

Zatrzymał auto na pasie awaryjnym. Skorzystał z telefonu autostradowego. Zapytał, czy ktoś może mu dowieźć benzynę. Dowiedział się, że paliwo może mu przywieźć pomoc drogowa. Koszt usługi - 150 złotych. Plus koszty paliwa.

Dlaczego tak dużo? Czy wszystko jest zgodne z przepisami? - Prawo o ruchu drogowym zabrania zatrzymywania się na autostradzie - mówi Renata Rychlewska, rzecznik prasowy firmy Autostrada Eksploatacja S.A. - W przypadku, gdy samochód popsuje się na autostradzie lub zabraknie mu paliwa, kierowca może skorzystać z pomocy drogowej, przysługującej mu w ramach własnej polisy assistance lub np. szukać pomocy u kolegi. Pod jednym warunkiem. Czy to "własna" pomoc drogowa, czy kolega, w każdym przypadku musieliby dojechać na miejsce zdarzenia w ciągu 20 minut. Po tym czasie pomoc drogową zobowiązany jest wezwać patrol autostradowy. Takie patrole krążą po autostadzie non stop.

- Stawki za dowóz paliwa zostały wynegocjowane z firmami oferującymi pomoc drogową w oparciu o odległości, jakie muszą pokonać ich pojazdy, żeby dojechać do kierowcy w określonym czasie. Te stawki wynoszą, niezależnie od miejsca na autostradzie, w którym znajduje się kierowca, 150 zł brutto plus koszt paliwa - mówi Renata Rychlewska. Wszystko jest zgodne z przepisami. Zabraknie paliwa - trzeba płacić. Uważajmy na te autostrady. Wjeżdżajmy tylko jeśli jesteśmy pewni, że wystarczy nam paliwa na następne 100 kilometrów. Nie mniej.

Super Express
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas