Nastolatek zamarzł w aucie po awarii, jego kolega walczy o życie
Zimowe wyprawy samochodem bywają niebezpieczne, szczególnie jeśli jedziemy przez odludzie. Tymczasem dwóch nastolatków ruszyło, bez żadnego przygotowania, przez syberyjskie drogi.
Do tragedii doszło na syberyjskiej drodze o wiele mówiącej nazwie Droga Kości, znajdującej się między Jakuckiem i Magdanem. To tam policja natknęła się na zamarzniętą Toyotę Chaser. Okazało się, że podróżowało nią dwóch 18-latków. Siergiej Ustinow już nie żył, a jego kolega Władisław Istomin miał poważne odmrożenia rąk i nóg. Obecnie walczy w szpitalu o życie.
Jak podają służby, wyprawa nastolatków była wyjątkowo nieodpowiedzialna. Ich samochód był w złym stanie technicznym, czego efektem była awaria chłodnicy, która doprowadziła do unieruchomienia pojazdu. Nie mieli ze sobą ubrań odpowiednich na tak trudne warunki, a nocą temperatura spadła do -50 stopni Celsjusza!
Według policji młodzi mężczyźni zabłądzili, a po tym jak ich samochód został unieruchomiony, mieli niewielkie szanse na ratunek. Zatrzymali się w opuszczonej wiosce Kuraanach Salaa, wiele kilometrów od najbliższego zamieszkanego terenu. Nie bez powodu na tego typu wyprawy miejscowi zawsze jeżdżą w przynajmniej dwa samochody - to kolejna reguła bezpieczeństwa, o której koledzy zapomnieli.