Napisał "Kochanie, zaraz będę". Chwilę potem zderzył się czołowo

​Rozmawiamy, piszemy sms-y, a nawet prowadzimy bogate życie na portalach społecznościowych. Wszystko podczas jazdy samochodem.

To niestety nagminny widok
To niestety nagminny widokINTERIA.PL

Z najnowszych badań wynika, że blisko połowa kierowców w Polsce korzysta z telefonu komórkowego podczas prowadzenia samochodu. Mniej niż jedna czwarta kierowców używa samochodowych zestawów głośnomówiących. Właśnie do takich kierowców skierowana jest nowa kampania społeczna "Nie (przy) dzwoń za kierownicą".

- Jak pokazują badania, kierowcy nie tylko rozmawiają lub esemesują za kierownicą - mówi Emil Żak, organizator akcji. - Najczęściej są to rozmowy telefoniczne, ale też czytanie e-maili, korzystanie z portali społecznościowych czy przeglądanie stron internetowych. To totalny brak świadomości - podkreśla Żak.

- Wciąż kierowcy niewiele wiedzą jak niebezpieczne jest używanie telefonów w aucie - mówi doktor Stanisław Szymanik ze Szpitala Świętego Rafała w Krakowie. Tymczasem kierowca podczas korzystania z telefonu podczas jazdy zachowuje się podobnie jak po alkoholu, ma ograniczone postrzeganie i wydłużony czas reakcji, co może prowadzić do wypadków.

Kevin Aiston jako zawodowy strażak nieraz widział na drodze ofiary wypadków spowodowanych przez kierowców z komórkami w dłoniach. Wspomina zdarzenie, w którym zginęła czteroosobowa rodzina i kierowca drugiego samochodu, który pisał SMS do żony o treści: "Kochanie, zaraz będę". Nie zdążył go wysłać, bo zjechał na przeciwległy pas jezdni i zginął na miejscu.

W Polsce karane jest używanie telefonu w samochodzie przy jednoczesnym trzymaniu go w ręce. Równie niebezpieczne chociaż legalne, może być jednak korzystanie z komórki, kiedy jest w uchwycie samochodowym czy w zestawie głośnomówiącym.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas