Mikołaj Marczyk marzył o pobiciu Rekordu Guinessa. Przejechał ponad 2800 km na jednym baku
Paula Lazarek
Mikołaj Marczyk spełnił swoje dziecięce marzenie – i to w wielkim stylu! 5 marca tego roku rajdowy mistrz Polski wyruszył w niezwykłą podróż, której celem było pobicie rekordu Guinnessa. Chodziło o pokonanie jak największego dystansu na jednym zbiorniku paliwa. Jakim samochodem pojechał Marczyk i czy udało mu się ustanowić nowy rekord?

Spis treści:
Jak Mikołaj Marczyk przygotował się do wyprawy?
Mikołaj podszedł do tematu bardzo racjonalnie. Kluczowym elementem była odpowiednia jazda i umiejętność zarządzania zużyciem paliwa. Marczyk bardzo precyzyjnie zaplanował całą trasę, dostosowując prędkość, technikę jazdy i aerodynamikę pojazdu, żeby jak najbardziej zmniejszyć spalanie.
Jako fan motoryzacji, chciałem znaleźć wyzwanie, które pozwoli mi pokazać, jak ważna jest technika jazdy” – mówi Mikołaj.
Skoda Superb 2.0 TDI - auto, które pokonało rekordowy dystans
Mikołaj Marczyk wybrał Skodę Superb IV z silnikiem 2.0 TDI o mocy 150 KM. To auto seryjne, z niemodyfikowanym silnikiem i standardowym zbiornikiem paliwa o pojemności 66 litrów.

Po drodze do Paryża kierowca dzielił się postępami w mediach społecznościowych. Po 1500 km zajechał do Disneylandu, co było miłym akcentem w tej rekordowej podróży. Po dotarciu do Paryża, zawrócił i wrócił do Polski. Ostateczny wynik zrobił wrażenie - 2873 km na jednym baku! To oznaczało, że Marczyk spalił na trasie średnio tylko 2,6 litra paliwa na 100 km.
Wynik już prawie oficjalny
Po powrocie do Polski Marczyk podziękował wszystkim, którzy wspierali go w trakcie wyprawy.
Po dłuższej drzemce, wracam z potwierdzeniem wyniku – 2873 km! Teraz czas na weryfikację materiałów, musimy dostarczyć komisji wszystkie dokumenty, zdjęcia i nagrania. – napisał na swoim Facebooku.
Jak udało się uzyskać tak niski wynik? Kierowca przez całą trasę utrzymywał średnią prędkość 80 km/h, a dla obniżenia spalania unikał używania klimatyzacji. Szyby były oczywiście zamknięte, żeby poprawić aerodynamikę pojazdu.
Taka technika jazdy pozwala nie tylko zaoszczędzić paliwo, ale także zmniejszyć zużycie części i poprawić bezpieczeństwo. – tłumaczy Marczyk.
Rekord Guinessa na granicy niemożliwego
Dotychczasowy rekord Guinnessa wynosił 2545,8 km, więc udało się go poprawić o ponad 300 km. To naprawdę imponujący wynik. Jeśli komisja potwierdzi wszystkie materiały dowodowe, Marczyk oficjalnie zostanie rekordzistą.