Miał 2,7 promila i zakaz prowadzenia. Zobacz, co go spotkało

Sceny jak hollywoodzkiego filmu rozegrały się w Busku-Zdroju. Jadąc prywatnym samochodem, w czasie wolnym od służby, policjant z wydziału kryminalnego zauważył poszukiwanego mężczyznę...

Gdy funkcjonariusz powiadomił o tym fakcie oficera dyżurnego na miejsce natychmiast wysłany został patrol prewencji. Mundurowi zauważyli czarną Alfę Romeo, po czym - za pomocą sygnałów dźwiękowych i świetlnych - dali kierującemu polecenie zatrzymania się.

Mężczyzna kierujący samochodem początkowo sygnalizował, że się zatrzymuje, ostatecznie jednak przyspieszył i zaczął oddalać się w kierunku pobliskiej miejscowości - Pińczowa. Rozpoczął się pościg.

Uciekinier nie reagował na polecenia stróżów prawa, ignorował przepisy niejednokrotnie zmuszając innych uczestników ruchu do nagłego hamowania lub zjechania na pobocze. Do pościgu przyłączył się drugi patrol, tym razem z "drogówki".

Reklama

Kiedy Alfa Romeo wjechała do miejscowości Oleszki, kierowca - na ostrym zakręcie - stracił panowanie nad pojazdem i wjechał do przydrożnego rowu. Policjanci szybko wyciągnęli go z samochodu. Mężczyzna był agresywny i czuć było od niego silną woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że 38-latek miał w organizmie... ponad 2,7 promila!

Nie był to jednak jedyny powód niezatrzymania się do kontroli i ucieczki przed patrolem. Mężczyzna był poszukiwany do odbycia kary pięciu miesięcy pozbawienia wolności. Zatrzymany ma też "podwójny" sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych - pierwszy kończy się w lipcu tego roku, drugi w styczniu 2018 roku.

Nieodpowiedzialny 38-latek został zatrzymany w policyjnym areszcie do wytrzeźwienia, następnie przewieziono go do zakładu karnego celem odbycia zasądzonej wcześniej kary. Za swoje zachowanie po raz kolejny odpowie przed sądem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: pijani kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy