Legendarna polska marka znów na szczycie!

Wygląda na to, że Polacy coraz chętniej decydują się na produkty marek, które zawdzięczają swoją obecność w zbiorowej świadomości czasom PRL. Po wskrzeszeniu i sukcesach sprzedażowych Rometa, coraz lepiej wiedzie się też Ursusowi.

Firma, która jeszcze kilka lat temu z trudem umykała "grabarzowi spod łopaty", dziś może się pochwalić rewelacyjnymi wynikami. Jak informuje branżowy "Puls Biznesu", w pierwszych dwóch miesiącach polski producent zanotował aż 420-proc. wzrost sprzedaży w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.

W minionym roku Ursus był dziesiątym, co do wielkości sprzedaży, dostawcą ciągników rolniczych na polskim rynku. W rok 2013 firma weszła już z numerem cztery. Na tym jednak nie koniec. Plany na następne pięć lat przewidują wejście do pierwszej trójki.

Co ciekawe, firma zawdzięcza swój dynamiczny rozwój cechom, które kojarzyły się z nią od początku istnienia. Rolnicy decydują się na ciągniki polskiej marki ze względu na atrakcyjną cenę i - co ważniejsze - niewielkie koszty obsługi pogwarancyjnej.

Karol Zarajczyk, wiceprezes Ursusa, podkreśla na łamach "Pulsu Biznesu", że firmy nie interesuje segment "ciągników naszpikowanych elektroniką". Zarząd przedsiębiorstwa liczy na to, że wymieniając swój sprzęt na nowy rolnicy po raz kolejny zdecydują się na pojazdy, które sprawdziły się w minionych latach.

Reklama

Średni wiek ciągnika rolniczego w Polsce wynosi obecnie 25 lat - w krajach tzw. starej Unii waha się między 8 a 10 lat. Przedstawiciele Ursusa z dumą podkreślają, że aż 700 tys. z 1,5 mln wszystkich ciągników rolniczych użytkowanych w Polsce nosi znaczek rodzimej marki.

Warto podkreślić, że marka nie ogranicza się wyłącznie do rynku polskiego. W październiku ubiegłego roku Ursus - wraz z lokalną firma Bobar Group, z którą zawarto spółkę join venture (po 50 proc. udziałów) - uruchomił montownię ciągników rolniczych w Bośni i Hercegowinie (części do maszyn wytwarzane są w Polsce). Dzięki temu, że 20 proc. kosztów wytworzenia pojazdu zwraca tamtejszy rząd, polskie ciągniki mają szansę konkurować z tanimi maszynami z Indii i Chin, które zalewają bałkańskie rynki.

W bieżącym roku firma planuje zmontować w Bośni i Hercegowinie 200 maszyn. Docelowo co roku montownię opuszczać ma 1000 ciągników.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: polskie marki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy