Kubica: Kierowca jest od tego, aby szybko jeździć

Robert Kubica nie zaliczy do udanych wyścigu o Grand Prix Malezji na torze Sepang. Polski kierowca miał duże kłopoty z bolidem i w efekcie ukończył zawody na ostatnim 18. miejscu.

- Miałem kłopoty ze stabilnością przy hamowaniu. Tylne koła się blokowały, musiałem hamować nawet 40 metrów wcześniej niż normalnie - tłumaczył Kubica na łamach "Rzeczpospolitej".

- Poza tym było jeszcze trochę mniejszych problemów, na przykład już od startu nie działało radio i nie mogłem się porozumiewać z zespołem. Główną przyczyną tego, że jechałem tak wolno, był blokujący się tył. Na początku, na nowych oponach, nie sprawiało to tak dużych kłopotów, ale w miarę zużywania się opon problem narastał - dodał kierowca teamu BMW Sauber.

Reklama

Kubica tuż po starcie stracił fragment przedniego skrzydła w wyniku drobnej kolizji z kolegą z zespołu Nickiem Heidfeldem.

- W niewielkim stopniu wpłynęło to na osiągane czasy w porównaniu z problemem z blokującymi się kołami. Zresztą połowę wyścigu przejechałem z nowym skrzydłem i czasy nadal nie były dobre. Tempo było gorsze nawet o 3 sekundy na okrążeniu, co przy porównaniu z czasami osiąganymi przez nas tutaj podczas testów było bardzo deprymujące. To pokazuje, że mamy jeszcze dużo pracy. Wiadomo, że małe problemy mogą się przytrafiać, ale nie powinny - przynajmniej w Formule 1 - podkreślił Kubica, który uniknął wskazania winnych ciągłych problemów z samochodem.

- Cóż, kierowca jest od tego, aby szybko jeździć... - zakończył Kubica.

Rzeczpospolita/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy