Ksiądz jechał po pijanemu i znieważył policjantów

Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał we wtorek karę roku i dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata dla miejscowego księdza, oskarżonego o jazdę samochodem pod wpływem alkoholu, a także użycie przemocy wobec policjantów i ich znieważenie.

Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał we wtorek karę roku i dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata dla miejscowego księdza, oskarżonego o jazdę samochodem pod wpływem alkoholu, a także użycie przemocy wobec policjantów i ich znieważenie.

Sąd orzekł też wobec duchownego 2-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów, ksiądz ma też pisemnie przeprosić dwóch policjantów uznanych za pokrzywdzonych, zapłacić na ich rzecz po 500 zł tytułem naprawienia szkody oraz zapłacić 1,5 tys. zł grzywny.

Wyrok jest prawomocny.

Apelacje złożyły obie strony. Prokuratura chciała zmiany podstawy prawnej oskarżenia duchownego; jego obrońca - uniewinnienia go od zarzutów dotyczących użycia przemocy i znieważenia policjantów, zaś w przypadku kierowania samochodem pod wpływem alkoholu - warunkowego umorzenia postępowania.

Reklama

Zdarzenie, którego dotyczył proces, miało miejsce w listopadzie 2010 roku, na drodze w miejscowości Ruda niedaleko Knyszyna. Patrol policji próbował tam zatrzymać w nocy do kontroli drogowej opla, który jechał w przeciwnym kierunku.

Funkcjonariusze włączyli więc sygnały świetlne w radiowozie, ale kierowca nie zatrzymał się. Zawrócili i ruszyli w pościg. Na zakręcie szybko jadące auto wpadło do rowu, przełamując barierkę.

Okazało się, że samochód prowadził katolicki duchowny z jednej z białostockich parafii. Był nietrzeźwy, miał we krwi 1,65 prom. alkoholu. Zarzucono mu nie tylko jazdę samochodem po pijanemu, ale także użycie przemocy wobec funkcjonariuszy i ich znieważenie wulgarnymi słowami.

Policjanci zeznali przed sądem pierwszej instancji, że kierowca najpierw nie chciał wysiąść z samochodu, potem awanturował się też na zewnątrz, dlatego do jego obezwładnienia użyli siły. Wezwali też do pomocy kolejny patrol.

Oskarżony duchowny przyznał w pierwszym procesie, że prowadził samochód pod wpływem alkoholu. W ostatnim słowie mówił wówczas, że to jednorazowy incydent. Ksiądz nie przyznał się jednak do użycia przemocy wobec interweniujących policjantów, a także do ich słownego znieważenia. Mówił wcześniej przed sądem, że to wobec niego użyto przemocy.

Sąd odwoławczy uwzględnił jedynie apelację prokuratora i dokonał zmiany kwalifikacji prawnej czynu. Jak mówiła jednak sędzia Marzanna Chojnowska, była to jednak zmiana "kosmetyczna" i nie miała wpływu na sytuację procesową oskarżonego. W całości oddalił apelację obrońcy księdza.

Postępowanie przed sądem pierwszej instancji było przeprowadzone prawidłowo, nie było rażącej niewspółmierności kary - uzasadniał sąd okręgowy. Zarzuty obrony wobec wyroku i postępowania w pierwszej instancji uznał za "bezpodstawne".

Ocenił też, że sąd rejonowy dokonał "pełnej, wnikliwej i niezwykle skrupulatnej analizy zarówno wyjaśnień oskarżonego, jak i zeznań funkcjonariuszy policji".

PAP
Dowiedz się więcej na temat: W.E. | ksiadz | sąd okręgowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy