Kpimy i szydzimy, a wieczorami, po cichutku szukamy "golfika" dla siebie

Miłość i nienawiść... Uwielbienie i pogarda... Pożądanie i odraza... W relacjach między ludźmi takie pomieszanie przeciwstawnych uczuć nie jest niczym niezwykłym. Okazuje się jednak, że może objawiać się również w stosunku człowieka do pojazdu mechanicznego.

.
.poboczem.pl

Klinicznym przykładem ilustrującym owo dziwne zjawisko jest nastawienie Polaków do Volkswagena Golfa. Z jednej strony trudno byłoby wskazać inny samochód wzbudzający w rodakach tyle negatywnych emocji. Z drugiej - pozostaje on niezmiennie hitem naszego rynku wtórnego i, jak niedawno poinformowano, najczęściej poszukiwanym autem w Internecie. Serwis ogłoszeniowy odnotował w ubiegłym roku aż 15,5 miliona zapytań o ten model. Wygląda na to, że w dzień kpimy i szydzimy z "wieśwagena", a wieczorami, po cichutku, lustrujemy zamieszczone w sieci oferty w nadziei na znalezienie idealnego "golfika" dla siebie...

25 lat po uwolnieniu się od komunizmu szczytem naszych dążeń jest używany, sprowadzany z zagranicy, niczym szczególnym nie wyróżniający się kompakt

Dwoistość postaw wobec VW Golfa widać również w komentarzach towarzyszących wynikom statystyk internetowych poszukiwań. Niektórzy przyjmują popularność niemieckiego kompaktu ze zrozumieniem, często opierając się na własnych doświadczeniach ("ja mam ładną czwóreczkę w dislu, nie narzekam, 90 koników w kombi" - zachwala "gość"). Dla wielu innych jest to jednak kolejna okazja do upustu frustracji i uprzedzeń.

"Kulturalni ludzie mają z golfem tyle wspólnego, że grywają w niego czasem" - pisze "Tyle".

"Wieśwagen golfus... synonim prostaczka ze wsi... oraz synonim bezguścia" - orzeka "taka prawa".

"VieśWagon jaki naród takie pragnienia" - stwierdza "kia."

"Nie mam i nie będę miał tego burackiego samochodu" - deklaruje "koza".

"Czyli widać, że coraz więcej osób na wsi ma Internet" - ironizuje "mamoń".

"Zwykle jeżdżę francuzami, dlatego często zapominam jak się mój mechanik nazywa. Golfa miałem przez 3 lata. Przez ten czas zdążyłem się z mechanikiem niemal zaprzyjaźnić. Można powiedzieć, że dzieliłem się z nim każdą zarobioną złotówką" - wypowiada się "zecer".

"Bardziej nijakiego auta nigdy wcześniej nie było" - marudzi "Adam".

Zastanawiające, skąd się to wszystko bierze?

Cóż... Dla Niemca, Austriaka, Francuza, Włocha, Czecha, Volkswagen Golf to samochód taki jak inne. No, może prawie taki... Przemawia za nim wieloletnia obecność na rynku, brak rewolucji w stylistyce kolejnych generacji modelu (niektórzy uznają to za wadę, dla masowego klienta owa zachowawczość stanowi zaletę - tak jak lubimy piosenki, które znamy, tak podobają się nam auta, do widoku których przywykliśmy), ogólnie dobra opinia o owocach niemieckiej myśli technicznej, dostępność serwisu, rozpowszechnione przekonanie o bliskiej ideału funkcjonalności auta, sprawdzonego przez miliony użytkowników. To dlatego produkt koncernu z Wolfsburga wciąż zajmuje pierwsze miejsce na europejskiej liście najlepiej sprzedających się samochodów osobowych.

Dla licznych Polaków Volkswagen Golf nie jest po prostu samochodem "takim jak inne", z jego zaletami i wadami, lecz - zazwyczaj nie uświadamianym - symbolem osobistych rozczarowań i narodowych kompleksów. Uosobieniem polskiej biedy, polskich aspiracji i polskiego prowincjonalizmu.

.poboczem.pl

To jak to? 25 lat po uwolnieniu się od komunizmu szczytem naszych dążeń jest używany, sprowadzany z zagranicy, niczym szczególnym nie wyróżniający się kompakt? Naprawdę nie stać nas na bardziej strzeliste, śmielsze marzenia? To jak to? Wygraliśmy wojnę, spuściliśmy Szwabom łomot, tymczasem to oni znów są gospodarczą potęgą, a my ledwo wiążemy koniec z końcem i jesteśmy skazani na kupowanie aut, którymi im nie chce się już jeździć? To jak to? Niemiecki przemysł motoryzacyjny kwitnie, a nasz... szkoda nawet gadać... Jakie to wszystko upokarzające. A uczucie upokorzenia najlepiej stłumić mówieniem i pisaniem o wieśwagenie, buractwie itp.

Moment, gdy pozbędziemy się stereotypów i uprzedzeń, zaczniemy wreszcie traktować Volkswagena Golfa (i inne pojazdy tej marki) tak jak każdy inny model samochodu, bez nadmiernego, nieuzasadnionego rozgorączkowania, będzie oznaczał ostateczne zerwanie z przeszłością. Czekamy na tę chwilę niecierpliwie...  

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas