Koszmarna wizja dla kierowców z Warszawy. 90 proc. miasta w strefie Tempo 30
W Warszawie ruszają właśnie konsultacje społeczne dotyczące wprowadzenia na szeroką skalę stref "Tempo 30" mających na celu "uspokojenie" ruchu. Władze miasta przekonują, że kierowcy nie mają się czego obawiać. Na dowód publikują mapę, z której wynika, że ograniczenia obejmą... 90,5 proc. powierzchni stolicy.
Do 30 listopada w Warszawie trwać będą konsultacje społeczne dotyczące planu uspokojenia ruchu samochodowego i wprowadzenia na terenie miasta licznych stref "Tempo 30".
Oprócz samych stref stolica planuje też liczne inwestycje w infrastrukturę - montaż wyniesionych przejść dla pieszych, progów zwalniających i systematyczne zastępowanie klasycznych skrzyżowań nowymi - o ruchu okrężnym.
Wstępne założenia zakładają wyznaczenie obszarów do wprowadzenia stref ruchu uspokojonego (stref Tempo 30 i stref zamieszkania) na drogach:
- klasy D (dojazdowe),
- klasy L (lokalne),
- "wyjątkowo" klasy Z (zbiorcze).
Teoretycznie kierowcy nie mają więc powodów do obaw. Głębsza analiza interaktywnej mapy ukazującej granice przyszłych stref "Tempo 30" może jednak wprawić zmotoryzowanych w przerażenie. Wynika z niej, że strefy objąć mają 90,5 proc. powierzchni Warszawy (468,2 km kw) i około 65 proc. powierzchni wszystkich dróg w mieście.
Konsultacje społeczne w sprawie wprowadzenia stref Tempo 30 potrwają do 30 listopada.
Zainteresowani (nie trzeba być mieszkańcem stolicy) mogą wziąć w nich udział m.in. za pośrednictwem internetu.
Swoje uwagi zgłaszać można np. mailowo (tempo30@um.warszawa.pl) czy uczestnicząc w interaktywnych spotkaniach realizowanych za pośrednictwem serwisów Youtube i ZOOM. W planach są dwa takie wydarzenia:
- 15 listopada (wtorek) o godzinie 17:30,
- 24 listopada (czwartek) o godzinie 17:30
Nie jest tajemnicą, że wprowadzenie stref Tempo 30 to nie tylko uspokojenie ruchu, ale i... spore oszczędności. Na objętych nimi obszarach nie trzeba będzie inwestować w nową infrastrukturę rowerową, jak chociażby drogi dla cyklistów.
Ograniczenie prędkości w całym obszarze do 30 km/h pozwala bowiem "przesunąć" rowerzystów bezpośrednio na jezdnię. Śmiało można więc przyjąć, że "uspokojenie ruchu" jest kolejnym etapem "siłowego" zachęcania mieszkańców stolicy do porzucenia samochodów na rzecz rowerów i komunikacji publicznej.
***