Kierowcy rajdowi sprzeciwiają się nowym przepisom
Coraz więcej czołowych kierowców rajdowych świata krytycznie ocenia projekt zmian przepisów technicznych samochodów WRC, które od 2022 roku planuje wprowadzić w życie Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA).
Głównym powodem zmian w przepisach technicznych topowej kategorii WRC (World Rally Championship), które były zapowiadane już od ponad dwóch lat, są zbyt wysokie koszty utrzymania fabrycznych teamów rajdowych, które w sezonie - według nieoficjalnych informacji - przekraczają kwotę kilkuset milionów euro. Składa się na to wiele elementów m.in. koszty prac projektowych, utrzymania całego zespołu, w którym z reguły pracuje około 200 osób, transportu, wpisowe, pensje kierowców. Teraz modernizując przepisy techniczne FIA chce zdecydowanie ograniczyć koszty związane z samochodem. Od 2022 roku z rajdowych mistrzostw świata mają zniknąć samochody WRC, a pojawią się auta Rally 1. Najważniejsze zmiana to wprowadzenie napędu hybrydowego, który - jak wynika ze wstępnych założeń - zmniejszy koszty budowy i eksploatacji samochodu. Oszczędności mają dać także uproszczone rozwiązania techniczne - tylko pięciobiegowa skrzynia biegów, mniej skomplikowane zawieszenie, brak chłodzonych cieczą hamulców, wyeliminowanie aktywnego centralnego mechanizmu różnicowego. "Rewolucja" ma mieć miejsce także w wyglądzie zewnętrznym, gdyż pakiet aerodynamiczny ze specjalnym, sterowanym elektronicznie tylnym spojlerem nie będzie już tak skuteczny jak obecnie. Jak przewidują autorzy projektu proponowanych zmian, od 2022 roku koszty utrzymania zespołu w Rally 1 w porównaniu z WRC zmniejszą się nawet o około 30 do 40 procent i będą zbliżone do tych, jakie aktualnie są konieczne do startów w WRC3, gdzie rywalizuje trzykrotny mistrz Europy Kajetan Kajetanowicz. Krytycznie o projektowanych zmianach wypowiedzieli się już Belg Thierry Neuville, Walijczyk Elfyn Evans i sześciokrotny mistrz świata Francuz Sebastien Ogier, a ostatnio do tego grona dołączył największy as młodego pokolenia Esapekka Lappi. Wszyscy oni generalnie uważają, że rajdy bez prawdziwej kategorii WRC stracą na popularności, a nowe samochody, zbliżone do obecnych R5, będą zawodne. Zdaniem kierowców, napęd hybrydowy, doskonale spisujący się w normalnym ruchu, nie zda egzaminu w ekstremalnych warunkach drogowych, gdzie wyznaczane są trasy odcinków specjalnych. Ogier, który po trzech rozegranych rundach mistrzostw świata prowadzi w klasyfikacji generalnej cyklu niedawno powiedział nawet, że wejście hybryd do WRC spowoduje... jego wyjście i zakończenie kariery. Projekt Rally 1 jest natomiast generalnie pozytywnie oceniany przez szefów zespołów, którzy są jego współautorami. Jak twierdzą, rajdy nie stracą wcale na atrakcyjności, natomiast koszty utrzymania ekip będą o wiele niższe. Nowe przepisy są aktualnie nadal konsultowane, prace mają zostać zakończone w czerwcu, a najpóźniej jesienią ma się nad nimi pochylić Światowa Rada Sportów Motorowych FIA.